W zasadzie w dzisiejszych czasach o dobrych fachowców bardzo ciężko. Dominuje bylejakość i olewanie sprawy.Dawniej było nieco inaczej. Tym czasem, żeby zdobyć jakiś zawód i perfekcyjnie go wykonywać potrzebne są dwa tajne składniki:
* zainteresowanie tym, co się robi,
* technika wykonywania zawodu oraz doświadczenie w pracy.
U nas swego czasu, w sumie przez całe moje dzieciństwo z wielką pasją wykonywał swój zawód zaprzyjaźniony Pan Weterynarz. Znał nie tylko metody typowo naukowe, ale również w wielkim zainteresowaniem podchodził do ludowych metod leczenia zwierzyny domowej. Kombinacja metod ludowych z naukowymi przynosiła zazwyczaj doskonałe rezultaty. Mawialiśmy, że ma "dobrą rękę". Oczywiście lata mijają i zaprzyjaźniony Pan Weterynarz odszedł na emeryturę. Obecnie opieka nad chorą żoną absorbuje go do tego stopnia, że nie ma czasu nawet na hobbystyczne i okazjonalne wykonywanie zawodu. Po długich poszukiwaniach znalazłam w końcu osobę, która z wielką pasją wykonuje ten zawód. Pan Weterynarz zna wszystką moją gadzinę: koty, piesy, kurczaki. O dziwo, nawet pamięta ich imiona.
Dlaczego o weterynarzach mowa? oczywiście powodem jest barbiowa Pani Weterynarz, którą dostałam od Lunarh. Dobra kobita uznała, że skoro mam tyyyyyle zwierzyny, to i Pani Weterynarz przyda się koniecznie.
Udało mi się natrafić na taki oto fartuszek i leginsy- nie wiem, czy to jej oryginalny ciuch, ale bardzo jej pasuje.
Przy tej okazji muszę się porozwozić trochę nad prestiżem zawodu. Otóż, w naszych stronach lekarz cieszy się zazwyczaj ogólnym szacunkiem, podczas gdy weterynarz jest uznawany za mniej renomowany zawód- dziwne! Człowiek z człowiekiem zawsze się dogada, bo to nie problem powiedzieć, co kogoś boli. Mistrzem jest ten, kto potrafi wyleczyć obce zwierzę- i to nie tylko kanarka, papużkę- ale też psa, kota konia lub krowę.
licznik 26892