Z "nowszych" Sindy jako jedyna była na mojej liście marzeń i to z powodu... ciałka. Dłuuuugo jej szukałam, a gdy już ostatecznie sie pożegnałam z tym, że ją kiedykolwiek spotkam, znalazła ją moja koleżanka Elżbietka i pomyślała, że może bym taką chciała. Ba!!! czy ja bym taką chciała?! no jasne!!!
Baseball Cap Sindy na świetne szmaciankowe ciałko i to jej najwieksza zaleta!W przeciwieństwie do szmaciankowych Barbie, nie była przeznaczona do spania, lecz do noszenia na... czapce! (Tylko niech mi ktoś powie, jak ona sie na tej czapce utrzymała?!)
Moja, z racji bardzo eksploatacyjnej przeszłości, nie ma już ani czaki, ani stroju. Jakoś mi tego wcale nie żal, bo lalka nosi
teraz strój, który uzupełnia i podkreśla jej urodę:
Ubranko uszyła utalentowana
Aga
Ogromnie się z niej cieszę!!!!!!!!!!!!dz iekuję Ci Elżbietko!!!
Na życzenie Inki i Szarej Sowy Sindy pokaże się...e... no... ykhm... nago:
Uwielbiam szmaciankowe ciałka, bo mimo, że nie są tak zgrabne i takie sexy, jak te z masy plastycznej, dla mnie maja ogromny urok.
Ciałko barbie szmaciankowej jest bardziej wymodelowane w biuście i coś na kształt biustu ma, a Sindy jest płaska jak deska =) (tylko błagam, niech mi nikt teraz nie każe szukać szmacianych barbie dla porównania, bo są głeboko ukryte przed dzieckiem).
teraz niech mi ktoś pomoże znaleźć sznaciankową Christie i Mige (tylko tanio, tanio tenio!!)-o! to już wtedy będe mega happy!
licznik: 91358