Dziś natrafiłam zupełnie przydadkowo na bardzo ciekawy film: "Korona królów" z zainetsowaniem obejrzałam 5 dostepnych odcinków. O matko bosko lalkosko! ależ to była dla mnie uczta! Przepiekne kostiumy: od bogatych królwewskich, po te przeznaczone dla gawiedzi. Barwy znakomite! Kolorystyka tez mieści się w kanonie strojów średniowiecznych. Ciekawa biżuteria! A te wnetrza! urzekły mnie. Zwracam uwagę na takie sprawy, ponieważ średniowiecze jest jedną z moich ulubionych epok. Zachwyciły mnie sceny chrztu i ślubu Aldony (Anny).
Wypada teraz powiedzieć coś o postaciach- aktorzy podarowali im życie!To nie jest jakiś tam kolejny król, czy królowa, którzy żyli "od- do"... i zapomina się o nich zraz po napisaniu sprawdzianu. To ludzie z krwi i kości, którzy przybyli do nas z kart historii. Królowa matka- jak przystało na królową - zachowuje się godnie i majestetycznie . Król- ojciec narodu- jest godny i dostojny. Młody królewicz- jak to młody- impulsywny, znakomicie włada bronią (co widoczne jest w czasie pojedynku z dworzaninem w 1.ocinku)- ale też przystojny, zwłaszcza, gdy przestaje już być totalnym młodzikiem! Młoda żona królewicza - prezentująca swoje wdzieki w pełnej krasie na początku 1.odcinka jeste wspaniała! Podziwiam aktorki ze to, że z gracja poruszały się w kostiumach.
Postacie drugoplanowe, chociażby Cudka i Nienierza wypełniają tło filmu ciekawymi barwami. Przyznam szczerze, że ich dalsze losy bardzo mnie intersują. Oboje są uwikłani w niezwykle trudne sytuacje. Rycerz, który wybiera damę serca - zamiast stanąć do turnieju musi wypełnić tajną misję, dama, której honor zostaje "obrażony" bo jej rycerz nie staje do pojedynku... jestem ciekawa, co bedzie dalej.
Teraz pora zaostrzyć nóż i widelec i zajrzeć do kuchni! a tam istne cudo!(i nie mam tu na mysli serwowanych tam kasz) To Kucharka litewska, która ma ostrzejszy język niż najostrzejsze brzytwy, noże i tasaki. Jej pytania i podsumowania oraz władcza osobowość przywodzą na mysl Michałową z "Rancza". Jest jednak od księżej gospodyni młodsza i nie obce jej uciechy życia. To aktualnie moja ulubiona postać w serialu- i jej dalsze losy bardzo mnie ciekawią, tym bardziej, że została uwikłana w intrygę z trucicną.
Przy okazji można sporo podpatrzeć jeśli chodzi o dania z królweskiego stołu. Te idelanie okrągłe podpłomyczki... mmmmm kasza z miodem... ciekawi mnie też, czy "warzywny wywar"- to rosół, czy też coś innego? a Was to nie ciekawi?
"Korona królów" - wyśmiewana, szkalowana, opluwana, wytytlana w błocie ludzkiej zazdrości, nienawiści, krytykanctwa- to dla mnie film, z którego Polacy mogą być dumni. Jak to powiedział Osioł do Shreka, gdy zobaczył jego dom: "Taki efekt, przy tak niskim budrzecie!" Krytykowano "Pana Tadeusza", krytykowano "Ogniem i mieczem", "Wiedźmina"... i po co? w imię czego? To wysiłek wielu ludzi! Myslę, że film może zaciekawić widzów w różnym wieku - moja córka lubi sceny z córkami Kazimierza. Moja teściowa z zaintersowaniem śledzi losy Jadwigi. Nie musi to być związane z historia rozmianą jako przedmiot nauczania, czy tą"Wielką Historią Polski"... to film dla kogoś, kto chciałby się dowiedzieć czegoś o średniowieczu, o obyczajach, stojach, muzyce, tańcach (tańce na ucztach i jedna z najpiekniejszych scen tańca Kazimierza i Anny)... uczta dla zmysłów. Sama historia Polski- no cóż?! Henrykowi Sienkiwiczowi wybaczaliśmy drobne kłamstewka i skróty... autorom filmu też to trzeba wybaczyć... przestać się czepiać i oglądać z ciekawości i dla relaksu. Czego i Wam z serca życzę z okazji świeta Trzech Króli!!!