Obserwatorzy

niedziela, 29 czerwca 2014

her royal majesty- Quin Elizabeth

Nigdy nie byłam "królowa kuchni". Nawet nie uzurpuję sobie do tego prawa. Gotowanie uważam dla mnie za stratę czasu- choć podziwiam wszytkich, którzy twierdzą, że to sztuka- i niczym dawne czarodziejki z kilku składników wyczarowują smaczne dania. Na przygotowanie jedzenia poświęcam maksymalnie 20 minut. Jeśli by coś przypadkiem zajęło 25 minut- wole zrobić sobie kanapki. =) czekania na jedzenie też szczerze nienawidzę! Biorąc pod uwagę powyższe fanaberie opatentowałam do mistrzostwa następujące dania
* gulasz studencki "na winie"- lub ewentualnie z byle czego- czyli tego co się pod rękę nawinie,
* wafel z masą z mleka w proszku- polecam - smak dzieciństwa, którego nie byłam w stanie zapomnieć- i po 23 latach dotarłam do autorki przepisu i teraz mogę go przygotowywać byle kiedy (przepis na końcu wpisu, żeby nie zanudzać),
* placki ziemniaczane/ cukiniowe- szybkie (bo ziemniaki lub cukinię rozdrabniam w malakserze) i pyszne,
* domowy sprite- wyśmienity napój dla wielbicieli kwaśnych smaków.

A teraz już "prawdziwa" królowa




Zgodnie z tytułem prezentuję Jej Królewską Wysokość- Królową Elżbietę Tudor w lalkowej wersji.

Podobnie jak Grecka bogini, nie jest ona prawowitą właściclelką sukni, więc pewnie jakaś inna Królowa Elżbieta uznałaby ją za uzurpatorkę. Dla mnie w sumie jej prawo do stroju (i korony) jest sprawą drugorzędną. Ot, zwyczajnie, do tej jakże bogato zdobionej sukni dobrałam lalke, która urodą przypominała Królową Elżbietę,

a u mnie przez długi czas leżakowała w pudełku zupełnie goła. Z premedytacją nie odtworzyłam jej oryginalnej fryzury, tylko uczesałam ją gładko w koczek i część włosów ukryłam pod królewskim nakryciem głowy.

Jej wysokość okazała się być dziś bardzo frywolna i raczyła ukazać przepiękne buciki, które właśnie
otrzymała od nadwornego szewca


licznik 58613

Wafel:
3/4 kostki margaryny,
3/4 szklanki cukru (szklanka z arcoroca) czyli ma pojemność 0,25 litra
rozpuszczamy margarynę z cukrem- zdejmujemy z gazu
dodajemy 1 szklankę mleka w proszku,(można troszkę więcej)
1 płaską łyżeczkę kakao i cukru waniliowego do smaku
wszystko mieszamy, smarujemy wafel lekko ciepła masą
(kroimy i jemy od razu, gdy jest jeszcze chrupiący

Sprite domowy
1- 2 cytryny, (lub więcej, gdy ktoś lubi bardziej kwaśne)
miodu do smaku
(cytrynę szorujemy szczoteczką i sparzamy skórkę- potem ocieramy ją na tarce)
cytrynę obieramy z resztek skórki i wrzucamy do dzbanka blendera razem z miodem
całość miksujemy/ blendujemy- ogólnie rozdrabniamy na czynniki pierwsze
powstały koncentrat rozlewamy do szklanek i uzupełniamy wodą mineralną (gazowaną/niegazowaną- jeśli ktoś lubi- ja lubie gazowaną)
można dodać kostki lodu(zwłaszcza, gdy macie wodę niegazowaną) i listki mięty lub melisy
(koncentrat najlepiej zużyć zaraz po wykonaniu, żeby nie tracić cennych witamin)

środa, 18 czerwca 2014

poniekąd grecka

Zeszła z Olimpu tylko na chwilę, żeby
"Wśród fali łąk szumiących
śród kwiatów powodzi
 ominąć koralowe ostrawy burzanu...






i tak się romantycznie zrobiło, a miało być antycznie!


Jednak nie może być antycznie, skoro lalka założyła jedynie strój antycznej Barbie, o właśnie takiej jak na fotce poniżej.
pobrane z http://hitzblog.blogspot.com/2009/05/quero-essa-primeiro.html, data dostępu 18.06.2014

W sumie to nawet dobrze, że nie mam oryginalnej właścicielki stroju- bo ma włosy blond. Nie żebym coś do blondynek miała, ale jakoś mało grecko wyglądała w oryginale. Szkoda mi, że jej pudełeczka nie mam- bo podobanie jak w przypadku średniowiecznej Barbie- samo w sobie jest dziełem sztuki- zerknijcie tu

licznik 58112

czwartek, 5 czerwca 2014

Sredniowieczna Barbie

Drodzy czytelnicy serdecznie Wam dziękuję za okazana mi życzliwość, liczne odwiedziny i komentarze. Jest to dla mnie bezcenne! Nawet sobie nie zdawałam sprawy z tego, że moje nieprofesjonalne bazgrołki tyle osób czyta! Pozdrawiam wszystkich serdecznie i z całego serca Wam dziekuję za Wasze dobre serca i niezmienną sympatię!!
Dziś jena z lalek, o których istnieniu nie maiłam pojęcia, a która na swój wielki powrót na blog odczekała sporo czasu- ponieważ czekała na swoją suknię. Średniowieczna Barbie jest już u mnie od dawna, jednak dopiero niedawno, dzieki pani Gabrysi udało mi się kupić dla niej suknię. Jest to jedna z takich lalek, która równie pieknie wygląda w pudełku,



 jak i bez niego.


Bogactwo detalu pudełka jak i kreacji lalki zachwyca strannością wykonania. Ciekawostką jest fakt, że ubranie lalki różni się od zdjęć "promo"

- zwróćcie uwage na to, że na "promo" lalka ma obszyte nakrycie głowy takim eleganckim sznureczkiem, poczas, gdy lalki , które otrzymuje kupujący mają juz tylko narysowane te zdobienia. Szkodda troszke, że lalka nie ma bielizny, za to ma rewelacyjne pantofelki.

licznik 57376