Nigdy nie byłam "królowa kuchni". Nawet nie uzurpuję sobie do tego prawa. Gotowanie uważam dla mnie za stratę czasu- choć podziwiam wszytkich, którzy twierdzą, że to sztuka- i niczym dawne czarodziejki z kilku składników wyczarowują smaczne dania. Na przygotowanie jedzenia poświęcam maksymalnie 20 minut. Jeśli by coś przypadkiem zajęło 25 minut- wole zrobić sobie kanapki. =) czekania na jedzenie też szczerze nienawidzę! Biorąc pod uwagę powyższe fanaberie opatentowałam do mistrzostwa następujące dania
* gulasz studencki "na winie"- lub ewentualnie z byle czego- czyli tego co się pod rękę nawinie,
* wafel z masą z mleka w proszku- polecam - smak dzieciństwa, którego nie byłam w stanie zapomnieć- i po 23 latach dotarłam do autorki przepisu i teraz mogę go przygotowywać byle kiedy (przepis na końcu wpisu, żeby nie zanudzać),
* placki ziemniaczane/ cukiniowe- szybkie (bo ziemniaki lub cukinię rozdrabniam w malakserze) i pyszne,
* domowy sprite- wyśmienity napój dla wielbicieli kwaśnych smaków.
A teraz już "prawdziwa" królowa
Zgodnie z tytułem prezentuję Jej Królewską Wysokość- Królową Elżbietę Tudor w lalkowej wersji.
Podobnie jak Grecka bogini, nie jest ona prawowitą właściclelką sukni, więc pewnie jakaś inna Królowa Elżbieta uznałaby ją za uzurpatorkę. Dla mnie w sumie jej prawo do stroju (i korony) jest sprawą drugorzędną. Ot, zwyczajnie, do tej jakże bogato zdobionej sukni dobrałam lalke, która urodą przypominała Królową Elżbietę,
a u mnie przez długi czas leżakowała w pudełku zupełnie goła. Z premedytacją nie odtworzyłam jej oryginalnej fryzury, tylko uczesałam ją gładko w koczek i część włosów ukryłam pod królewskim nakryciem głowy.
Jej wysokość okazała się być dziś bardzo frywolna i raczyła ukazać przepiękne buciki, które właśnie
otrzymała od nadwornego szewca
licznik 58613
Wafel:
3/4 kostki margaryny,
3/4 szklanki cukru (szklanka z arcoroca) czyli ma pojemność 0,25 litra
rozpuszczamy margarynę z cukrem- zdejmujemy z gazu
dodajemy 1 szklankę mleka w proszku,(można troszkę więcej)
1 płaską łyżeczkę kakao i cukru waniliowego do smaku
wszystko mieszamy, smarujemy wafel lekko ciepła masą
(kroimy i jemy od razu, gdy jest jeszcze chrupiący
Sprite domowy
1- 2 cytryny, (lub więcej, gdy ktoś lubi bardziej kwaśne)
miodu do smaku
(cytrynę szorujemy szczoteczką i sparzamy skórkę- potem ocieramy ją na tarce)
cytrynę obieramy z resztek skórki i wrzucamy do dzbanka blendera razem z miodem
całość miksujemy/ blendujemy- ogólnie rozdrabniamy na czynniki pierwsze
powstały koncentrat rozlewamy do szklanek i uzupełniamy wodą mineralną (gazowaną/niegazowaną- jeśli ktoś lubi- ja lubie gazowaną)
można dodać kostki lodu(zwłaszcza, gdy macie wodę niegazowaną) i listki mięty lub melisy
(koncentrat najlepiej zużyć zaraz po wykonaniu, żeby nie tracić cennych witamin)
Hello from Spain: I can not cook. I buy prepared meals. I really like your royal majesty Queen Elizabeth. She is very pretty and elegant. Keep in touch
OdpowiedzUsuńDziękuję za komplement Marto- pozdrawiam!
UsuńTa suknia pasuje do tej lalki idealnie:)
OdpowiedzUsuń=)))
UsuńElżbietka iście królewska. Skąd wytrzasnęłaś tę suknię? Co do gotowania, to lubię gotować i wypróbowywać nowe przepisy. Tylko czasu mi brakuje.
OdpowiedzUsuńto suknia Queen Elizabeth Barbie 1994 GREAT ERA'S COLLECTION zakupiona na rodzimym allegro od Pani Gabrysi
UsuńŚwietnie wygląda! Pasuje do niej bardzo ta stylizacja :D
OdpowiedzUsuńTa panna to Pretty in Plaid
tak właśnie podejrzewałam, że to Pretty in Plaid, teraz nadal jest Pretty in Plaid tylko ma bardziej majestatyczny wygląd =)
Usuńkreacja oszałamiająca - modelka również!
OdpowiedzUsuń=) i pomyśleć, że każda z nich osobno nigdy by takiego efektu nie osiągnęły
UsuńAleż wyczesana kreacja:)
OdpowiedzUsuńJak wszystkie suknie kolekcjonerskie budzi moje zastrzeżenia- brakuje jej halki, która utzrymywałaby idealny fason sukni. Jak zwykle muszę ją doszyć- tylko wymaga to czasu oraz gruntownych poszukiwań w necie, "coby" bardziej autentycznie było
UsuńPiękna suknia! Lalkę dobrałaś idealnie, bardzo pasuje do stylizacji :) Zainteresował mnie wzór na sukni, śliczny jest!!
OdpowiedzUsuńCo do gotowania ... ja uwielbiam, ale nie chce mi się gotować dla samej siebie :)
Tak mi właśnie ona idealnie pasowała. Choć przynam, że do sukni rościła też sobie pewne prawa Irish Barbie z lat 90, ale ostatecznie wygrała Pretty in Plaid z uwagi na bardziej majestatyczny wygląd
UsuńJa kiedyś też niezbyt lubiłam gotować, szczególnie, gdy myślałam o stercie garów, które pozostają potem w kuchni, ale w końcu zdałam sobie sprawę, że dobry i zdrowy domowy obiad to jest coś, dla czego warto się poświęcić :-) Wafle z masą robię z mleka skondensowanego słodzonego w puszce. Trzeba ją gotować 3 godziny, a po otwarciu ukazuje się nam pyszna, karmelowa masa, bez tłuszczów utwardzanych ;-)
OdpowiedzUsuńPretty in plaid zdecydowanie zasługuje na tak cudowną suknię, w swojej firmowej to taka zwykła lalka... Piękna stylizacja!
Ja w sprawie masy, można kupić już gotową w puszce, oszczędzamy sobie pilnowania przez 3 godziny. Są nawet w różnych smakach.
UsuńChodzi Ci o masę krówkową? Jeśli tak, to moim zdaniem smak tej z kondensowanego mleka jest nieporównywalnie lepszy :-)
UsuńJa taką masę gotowałam w garnku bez puszki, 3 godziny to była dla mnie tortura- z resztą podałam przepis na wafla, który nieodmiennie kojarzy mi się z dzieciństwem- wszystkie pozostałe masy to już nowsze generacje =)
Usuńznam jeszcze taki przepis:
kostke margaryny kroimy w kostkę i wolniutko rozpuszczamy
sypiemy górkę z 1 szklanki cukru- na górce robimy krater i dajemy tam jajko,
mieszamy powoli od góry jajko z cukrem- jak dojdziemy do dołu to się jajko nie zetnie w ciepłej margarynie
dodajemy kakao i cukier waniliowy i smarujemy andrut
- ten przepis to z czasów szkoły średniej
Panna i suknia idealnie do siebie pasują! Wspaniałe w każdym calu! I jakie cudne buty!
OdpowiedzUsuńFaktycznie superowe ma buty =) ciekawe, czy wtedy taka moda była?
UsuńPokuszę się o stwierdzenie, że jest ładniejsza od pierwowzoru... :)
OdpowiedzUsuńo jaaaaaaaaaaaaaaaaa! dziękuję!
UsuńUwielbiam gotować! Pod tym względem jestem prawdziwą "kurą domową" ;)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba Twoja Elżbieta. Ma w sobie arystokratyczną godność i nie mogłaś lepiej dobrać i wystylizować lalki.
Królowa Elżbieta od Mattel od dawna jest na mojej liście, ale chyba nie w tym życiu...
zawsze warto marzyć, bo marzenia się spełniają! zwłaszcza te lalkowe =)
UsuńPięknie wygląda. Te butki takie trochę dżinowate ;)
OdpowiedzUsuńDo gotowania mam podobne podejście :)
zerkałam do takiej historii mody- publikacji naukowej i sie okazało, że faktycznie takie buty były- szyte ze skórki z czubkiem
Usuń