Obserwatorzy

środa, 30 października 2013

stworzona z sympatii i życzliwości

Mam część lalek, które swój lalkowy byt zawdzięczają tylko i wyłącznie sympatii oraz życzliwości innych lalkomaniaków. Te lalki są dla mnie bezcenne. Można powiedzieć, że to efekt współpracy, łut szczęścia... a ja jednak powiem, że stworzyła je nasza wspólna miłość do lalek i Wasze dobre serca.
Dziś kolejna, chociaż dobrze Wam znana- Rybcia. Trafiła do mnie z felerkami- miała tylko 1 płetwę na nodze i dwie lewe ręce. Apel o pomoc dla niej szybko przyniósł efekty. Otóż- zarówno ręka jak i płetwa trafiły do mnie niemal w magiczny sposób. Zupełnie niedawno osoba bliska sercu Lunarh natrafiła na ulicy na zagubioną prawą rękę potwora- składaka i przyniosła ją do Lunarh. Ania wysłała mi informację, że jest ręka, prawa, ale różowa. Pogadałam z Ryba, czy by chciała taką- chętnie się zgodziła, bo uznała, że to da jej wiele swobody. Ania ręką do koperty zapakowała i do mnie! Serdecznie Wam obojgu dziękuję- w zasadzie to obie z Rybką dziękujemy!
Płetwa trafiła do mnie równie magicznie od Iwony. Okazało się, że i jej lalka kiedyś zgubiła płetwę. Do niej ktoś przysłał komplet, więc jedną przysłała mojej lalce. Obie z Rybą dziękujemy!
Nie da się ukryć, że nowe organy miały duży wpływ na to, co teraz robi Ryba. Otóż nabrała nieco więcej odwagi i wreszcie zawarła bliższą znajomość z pozostałymi Monsterami. Owszem, nadal jest małomówna, ale pozostałe to gaduły, więc wystarczy im, że słucha. Za to ogromnie cenią sobie jej praktyczne rady i... a no właśnie... po przeszczepie okazało się, że Ryba potrafi szyć. Jej pierwsza kreacja powstała dla Jaszczury. W zasadzie, to moja siostra śmiała się, że Jaszczura chodzi w piżamach, a powinna mieć jakąś spódnicę. Ciężko było coś dobrać, bo ona ma dość awangardowy zestaw kolorów...


Tak na marginesie, to odkryłam, dlaczego dzieci lubią Monstery- bo są kolorowe! a nie tak nudno różowe!
przepiękny kuferek to też prezent - od Szarej Sowy na urodziny bloga
 Jen, myślę, że powinnaś nosić takie ogniste kolory- bardziej pasują do Ciebie...
licznik 40416

akcja reanimacja dla Oli

Mam w pracy koleżankę Agnieszkę. Jest mamą bardzo sympatycznej i utalentowanej dziewczynki, o wielkim sercu. Ola razem z mamą czasem zagląda na mój blog. Od bardzo dawna marzyła jej się lalka nieco artykułowana. Takim oto sposobem zawędrowała do niej jedna z moich lalek.A w ramach wymiany trafiła do mnie śliczna "splaszczka" wyprodukowana w Chinach. Lalka jest bardzo dobrze zachowana, ma rewelacyjny makijaż i świetne włosy.

Druga lalka przybyła do mnie "do odratowania". Głównym problemem była byczokarczność i dredzistość włosowata. Łeb został zdjęty z byczego karku i moczył się 2 doby w płynie do płukania- w tym samym czasie zaszpachlowałam ubytki w szyi szpachlówką do drewna, wysuszyłam i opiłowałam zbędą masę.  Na prośbę mamy Oli dodałam lalce termoaktywne pasemka. Lalka odzyskała część dawnej świetności. Ola jest ostrożna, więc lalce nic u niej nie grozi.
licznik 40337

poniedziałek, 28 października 2013

Musztarda i liść sałaty, czyli taka troche Jaszczura

Przy okazji lalkowego spotkania razem z Grażynką pooglądałyśmy lalki w hipermarketach i wtedy jakoś Jaszczura na mnie specjalnego wrażenia nie zrobiła- bo wyglądała jak musztardowa plama z liściem sałaty. W sumie to wina światła w sklepie, które ani w minimalnym stopniu nie wydobywa pięknej barwy jej ciała. W zasadzie to tak tylko z ciekawości zerknęłam na aukcje, za ile można ją kupić. O dziwo- okazała się tania. Tania równa się uszkodzona- ma poobcinane pazurki i jest nieco rozklekotana... ale ogólnie znośnie się prezentuje. Uznałam, że kupie, pooglądam, a jak mi się nie spodoba, oddam siostrzenicy.
 Jaszczura trafiła do mnie w cudowny, pogodny dzień, i zalśniła złotem w blasku słonecznym. Co tu dużo gadać- śliczna jest! Przemyślana i starannie zaprojektowana. Ciałko ma arcyciekawe- całe w moldowanych łuskach.

Zastanawiam się tylko, dlaczego lalka, która ma "ogień" w imieniu ma zielone włosy?! A Was to nie zastanawia? W każdym razie u mnie na na imię Jaszczura- przynajmniej do niej pasuje =)

"Czuję głód, wilczy głód,
zjadłbym konia z kopytami, gdybym mógł!
Ucho słonia, starą teczkę, a na deser wielką beczkę...
czuję głód, wilczy głód..."
Ciekawe, kto jest w łazience?! Dziewczyny już przecież śpią...


- Wynocha ty zboczku! Jestem prawie goła!
- Spoko mała, ja nawet prawie na ciebie nie patrze!
- Skoro już tu się spotkaliśmy, to ustalmy fakty: co robisz prawie goła w mojej łazience?!
-Jak to w twojej łazience?! To wspólna łazienka, tak mówiła Frania, tylko zapomniała dodać, że tu podglądacze grasują...
- Nie! No ja się zabiję!! Nie jestem ani zbokiem jakimś ani podglądaczem...Idzie sobie Wilk przekąsić co-nieco, a tu proszę- piękna złota i prawie naga....! Serio! tak serio- serio- jesteś śliczna... yyyy
-Znam wschodnie sztuki walki- jestem instruktorką samoobrony- nawet się do mnie nie zbliżaj!

- Nieee...noooo jestem strrraszzzznym potworrrrem i takie jak ty na śniadanie zjadam!
- Odwróć się, bo nie mam bielizny! I zaraz tak cie smagnę ogonem po oczach, że przypomną ci się szczenięce lata!
- Eh te współczesne kobiety... boszzzzzz..... brutalne jakieś! przytulić i pogłaskać nie ma kto! tylko zaraz ogonem po oczach! To farsa jakaś! Czuję się jak Papakin z "Zemście", gdy Klara krokodyla zażądała!
- ha ha ha.... zabawny jesteś
- a wiesz, że jak się uśmiechasz, to jesteś piękna?
- Serio...?
- Tak! I mówię to bez podtekstów... mieszkam tu z czterema dziewczynami i żadna się mnie nie boi. Jestem tu tak,  dosłownie, jak pies ogrodnika- sam nie biorę ... ale innym też nie dam!
- Jaaaaaaaaaaa! to dobre! pies ogrodnika ha ha...
- No to skąd się tu wzięłaś?
- Przejechałam do Franki...
- Przepraszam, że cię przestraszyłem. Franka zapomniała mi powiedzieć... już stąd znikam, myj się spokojnie, nie będę cię już napadał =)
- Ok, a ja nie będę cie trzaskać ogonem po oczach...
- Jestem Maniek
- A ja Jinafire... dla przyjaciół Jaszczura
- Ognisty masz temperament Jen =)
- ładnie zdrobnił moje imię Jen... powiedział do mnie tak jak Geralt z Rivii o Jennafer =)
licznik 40182

niedziela, 27 października 2013

mini repaint Frani

Wtajemniczeni wiedzą, że ostatnio z mojego domu do małej dziewczynki przeprowadziła się Iskierka. Lalka trafiła do mojej siostrzenicy, która dba o lalki (i to był jedyny powód, dla którego zdecydowałam się lalkę oddać). Moja siostra ma zwyczaj "wpadać z wizytką" czasem sama, czasem z dziećmi. Tym razem była sama - zerknęła po półce i zauważyła Iskierkę... Pooglądała też inne moje Potworniaczki, ale tylko Iskierka przemówiła jej do serca. Przejrzałyśmy allegro i uznałam, że ostatecznie z uwagi na ilość Franek wiszących na aukcjach Iskierka może zamieszkać u mojej siostrzenicy. I tak się stało. Dziecko się ogromnie cieszy, Iskierka ma Scenkową koleżankę i razem jeżdżą na rolkach, a później zmęczone odpoczywają i plotkują z lalkowymi koleżankami.
Sama kupiłam sobie tanią Franię. Taniość szła w parze z kontuzjami, jakie lalka poniosła u poprzedniej właścicielki. Lalka ma zaklejone (bardzo starannie) kolano. Miała też odrapaną szminkę. Trochę mi było szkoda, żeby taka nieumalowana chodziła- tym bardziej, że właśnie najbardziej lubię jej zielone usta, dlatego pierwszy raz w życiu zebrałam się na odwagę i w palecie lakierów odnalazłam taki, który tylko minimalnie różnił się od jej szminki.
W zasadzie to jestem przeciwniczką przemalowywania lalek, zwłaszcza tego dokonywanego przez "miszczuf" i tylko dlatego, że inni też przemalowują... Najczęściej pozostawiam lalki takie, jakie są. Ale Frani było mi szkoda, bo faktycznie zielone usta wyróżniają ją na tle innych lalek.




 Jednym pociągnięciem pędzelka uzupełniłam brak. Nie powiem, żebym była z siebie wybitnie dumna. Ale lalka lepiej wygląda. Tym czasem Frania Stwierdziła, że skoro już wyjęłam te wszystkie lakiery, to mogłabym jej paznokcie wymalować. Dołączyła do nas Rybcia,

 która małomówna z zasady, jest obdarzona niezwykłym zmysłem praktycznym. Stwierdziła, że najpierw trzeba nałożyć biały bazowy lakier, a dopiero później wybrać jakieś kolory. Wybór oczywiście był prosty - zieleń, róż i biały.
Baletta stwierdziła, że też by chciała mieć pomalowane paznokcie- a Rybka zapytana o opinię zasugerowała jej ognistą czerwień, która podkreśli temperament tancerki. Czarna Kicia pomyślała, że przed kamerą jej łapki będą lepiej wyglądać z pomalowanymi paznokciami i zdecydowała się na biel. Rybcia doradziła, by dodać minimalną ilość różu...

Koleżanki podziękowały jej za trafne rady. Taktownie nie zapytały o to, jakie Rybcia wybierze kolory, bo przecież ona nie tylko ma dwie lewe ręce- ale na dodatek nie ma paznokci.
Lalki zostaną u mnie na zawsze, dlatego zdecydowałam się na mini repainty. Na większe raczej się nie odważę.

licznik 39979

wtorek, 22 października 2013

Nakarm zmysły

To jedna z nowocześniejszych lalek, której uroda totalnie mnie urzeka. Jest dla mnie kwintesencją kobiecości. To uroda oparta na kontrastach: czarne włosy i jasna, mleczna cera, stalowoszare oczy i czerwone usta. Przepiękna lalka (moim zdaniem)!








Bardzo mi szkoda, że jakiś podły GAD upitolił jej włosy...

Nie znam jej tożsamości... nie wiem, kim była... może ktoś z Was wie...

licznik 39646

poniedziałek, 21 października 2013

Zgrabne rączki pani Pajączki

Foty oraz pomysł do wpisu udostępniła mi Grażynka- serdecznie dziękuję!

Pajączka jako postać unikatowa w lalkowym świecie wzbudziła nasze powszechne zainteresowanie. Nic więc dziwnego, że Kicia postanowiła przeprowadzić wywiad z tak znamienitą osobistością.

-Witam Panią, czy zechce Pani odpowiedzieć na kilka pytań?
- Oczywiście, że tak.

- Gdzie Pani kupuje swoje stroje?
- Ubieram się tylko u najznamienitszych projektantów: Armani, Prada i inni...
- Takie ciuchy zapewne sporo kosztują, czy zdradzi nam Pani, czym zajmuje się zawodowo?
- Oczywiście- jestem miejscowym katem.
-Czy to stresująca praca, zwłaszcza dla kobiety i to wdowy?
- Ależ skąd! Mój 149 mąż nieboszczyk(panie świeć nad jego duszą) twierdził, że łatwa i przyjemna. Mawiał też sentencjonalnie: "Rach, ciach ciach i znikną człek, a z nim strach..."
- Czy jest Pani zadowolona z zarobków?
- No cóż,  to praca w ramach tak zwanych robót interwencyjnych. Jako wdowa jestem w uprzywilejowanej sytuacji i mogłam się o ten etat ubiegać. Na szczęście to nie jest umowa śmieciowa, lecz  robota na akord- mam płatne od łebka. 

Wszystko zależy od tego, ile mam zamówień w danym sezonie.
- Czy zdarzają się w Pani pracy jakieś nietypowe sytuacje?
- Oczywiście. Na przykład ostatnio jakaś pszetowłosa dziewoja uratowała od śmierci jednego delikwenta.
- ooo! To ciekawe, proszę coś więcej o tym opowiedzieć.







- No cóż. Przygotowałam się jak zawsze: naostrzyłam miecz, uprzątnęłam miejsce kaźni, kazałam się podsądnemu ustawić do wykonania wyroku a tu wpada jakaś Shakira i drze się "Mój ci on jest, mój! Nie do kata należy, ale do mnie!" i zarzuciła mu na głowę białą podpaskę... yyy chustę taką znaczy się... No to łba mu nie ucięłam- bo obyczaj taki, że kogo dziewica uratuje, ten już od kata wolny...
- Czy cieszy się Pani z uratowania nieszczęśnika?
- Niby się cieszę... ale... torebki od Prady w tym miesiącu sobie nie kupię, ani butów, ani kolii... ech! życie jest takie brutalne!

licznik 39423

niedziela, 20 października 2013

z cyklu: "jak dorośli bawią się lalkami"...

Oczywiście już wszyscy wiedzą, że 3 dorosłe kobiety w tarnowskim McDonaldzie  bawiły się lalkami...
Dziadek i babcia Mattel spotkali swoje wnuki, które rozeszły się po świecie- było miło i rodzinnie.
 - łoj wnusiu parę lat cie nie widziałam i coś ty ze sobą robiła?!- całe ciało w dziarach i różowe włosy!
- nie lamentuj babciu- w głębi duszy nadal jestem twoją ulubioną wnuczką
- a to prawda!

- za to przynajmniej twój chłopak jest apetyczny...


















- Majka! to ty zostałaś gotką?!
-gotką?! zaraz gotką! zwyczajnie lubię czarny babciu! i po KIMŚ to mam! Ty sama też uwielbiasz czerń, bo uważasz, że wyszczupla...


- no chociaż ty jedna jesteś nadal taka, jak cię pamiętamy...
W czasie, gdy toczyły się rodzinne pogaduszki, Kicia rozmawiała z gwiazdami


Kicia- Jak się bawicie na spotkaniu?

Kupidynka: - Jest świetnie!Rewelacyjna pogoda i świetne towarzystwo! A ilu przystojniaków!
Pajączka:- Spoko jest!
Maniek: - Chodźcie dziewczynki, to was przytulę!
Kicia: Jak dbacie o skórę jesienią?
Pajączka: Masaż głowy, karku i innych części ciała pobudza komórki do regeneracji. Oczywiście nie mam z tym problemu, bo mam 6 rączek...
Maniek: Piękne masz te rączki! mmmmm.... obcałowywanie ich to sama przyjemność! Carramba!

Kupidynka: " Love is in the air"... coś tu się kroi... ale tym razem to nie moja sprawka... łuk i strzały zostawiłam w Krakowie...
Kicia: ooo... a gdzie dokładnie?
Kupidynka: Tego nie zdradzę, bo dziś o pracę trudno, a o nowy, niezawodny sprzęt jeszcze trudniej...

Kicia: A wy dziewczyny jak się bawicie na spotkaniu?


Catty Noir (od Magality): Wyśmienicie! Dziewczyny  świetnie się zachowałyście! Jesteśmy do siebie takie podbane, a żadna z was nie założyła takiej gwiazdorskiej sukni- jak ja!
Catty Noir (od Grażynki): No jasne, że nie ubierałam tej sukienki, bo się spodziewałam, że ty w niej przyjdziesz =)
Czarna Kicia: Podobają mi się wasze ubrania. Świetnie wyglądacie! No i nikt, absolutnie nikt nas nie pomyli


Kotrina: Jasne, że nikt was nie pomyli!A teraz mam prośbę, stańcie chwilkę spokojnie, bo chciałaby zrobić wam pamiątkowy portret
Pamiątkowy, cenny portret autorstwa Kotriny został oprawiony i powieszony w mieszkaniu Czarnej Kici


Czarna Kicia: Zachwycająco pani wygląda, pani Shakiro. Jak się pani podoba w Polsce?
Shakira: Od dość dawna mieszkam w Tarnowie i muszę przyznać, że to piękne miasto. Odpoczywam tu od zgiełku wielkiego świata.
Czarna Kicia: Czy pracuje pani nad kolejną płytą?
Shakira: Tak, właśnie zbieram materiał, ale to tajemnica... nic nie zdradzę przed czasem...


...i tak to właśnie było na tarnowskim spotkaniu lalkowym....
licznik 39227







sobota, 19 października 2013

Jesienne lalkowe spotkanie w Tarnowie

Dziś miałam ogromna przyjemność spotkać dwie sympatyczne lalkowiczki: Magalitę i Grażkę. To było świetne spotkanie pełne śmiechu i żartów. Zacznijmy jednak od początku: motywem przewodnim spotkanie było spotkanie 3 kotek:
Niby ta sama Kicia, ale trzy osoby mają trzy różne pomysły na jej stylizację- Kotaka Magality jest wielką gwiazdą estrady, Kotka Grażynki lubi swobodny miejski styl i rewelacyjnie wygląda w niebieskim, no a moja dziennikarka.

Maniek obcałowywał wszystkie 6 łapek urzekającej Pajęczycy
ta lalka w realu jest zachwycająca:
"Przyszłam tu z pieskiem, czy bez pieska..."
Mimo umizgów Mańka Pajeczyca złapała w sieć kogoś innego

Kicia mogła się wykazać talentem dziennikarskim i poprosiła o wywiad kilka gwiazd spotkania:




Na spotkaniu Kicia zebrała jeszcze materiały na dwa wpisy.

Kobiety- jesteście wspaniałe! Rewelacyjnie się bawiłam! Odpoczęłam od codzienności- a lalki były świetne!
licznik 39087