Postronny turysta wbrew pozorom nie jest tylko nastawiony na konsumpcję. Czasem zwraca uwagę tez na inne sprawy. Ja zazwyczaj przyglądając się ludziom wykonującym różne zawody- zastanawiam się czy lubią swoja pracę? W Juraparku w Bałtowie spotkałam ludzi pełnych pasji i wykonujących swoje służbowe obowiązki chętnie i z przyjemnością. Spotkać takich ludzi to zaszczyt i przyjemność!
Jurapark powstał dzięki fascynacji ludzi dinozaurami i związanymi z nimi znaleziskami na początku XXI w. Dobrze, że znalazło się grono fascynatów i miłośników prehistorycznych istot- to dzięki ich staraniom pomysł - po pewnych ewolucjach zmaterializował się w formie, jaka widzimy obecnie. To miejsce, w którym każdy znajdzie coś dla siebie. Park spokojnie mogą zwiedzić dorośli i dzieci. Atrakcji jest moc- a wśród nich te, które przypadły mi do gustu najbardziej, a są to:
* Park miniatur: miejsce dla mnie magiczne! Motywem przewodnim jest Polska w miniaturze. Na planie konturów Polski i zgodnie z kierunkami geograficznymi- rozlokowane są miniatury zamków i pałaców. Wspaniała lekcja architektury, historii sztuki, ale tez miejsce na spacer dla zakochanych lub zafascynowanych polskimi zabytkami.
* Zwierzyniec- miejsce, gdzie na sporym terenie żyją zwierzęta z różnych stron świata. Zwierzyniec zwiedza się w czasie wycieczki autobusowej i podziwia zwierzęta z okien autobusu. To zapewnia zwierzętom bezpieczeństwo. Trzeba przyznać, że zwierzyniec ma swoja gwiazdę- wielbłądzicę Laurę-która z przyjemnością zagląda do autobusu i zajada smakołyki przysmaki przygotowane przez Pana Kierowcę oraz Panią Przewodnik. Tych dwoje ludzi zrobiło na mnie szczególne wrażenie. Ich miłość do zwierząt- troska, życzliwość i serdeczność- znacznie wykracza za ramy ich służbowych obowiązków.
*Wioska Czarownic Sabatówka:
Wewnątrz wioski miejsce dla siebie znajdą zarówno dorośli, jak i dzieci. W bufecie "U Tekli" można kupić wspaniałe ciasta oraz wypić aromatyczną kawę. Obsługa jest bardzo miła- z poczuciem humoru! po drodze do bufetu dzieci mogą poszaleć w zaczarowanym tunelu. O wyznaczonych porach odbywają się zajęcia z eliksirów... Dobra- tu się na chwilę zatrzymam... bo z wielka przyjemnością musze opowiedzieć o kolejnych ludziach pełnych pasji- są to animatorzy z Hihopotama. Cóż to za wspaniali ludzie! Do Sabatówki trafiliśmy około 18, zatem, było już blisko zamknięcia. Praca z dziećmi- bo to głównie z nimi pracowali animatorzy- jest bardzo trudna. Tymczasem oni zachowali dobry humor do końca. Pokaz eliksirów i pokaz baniek mydlanych oraz przemiła rozmowa z animatorami- to zostanie mi w pamięci na długie lata- jako jedno z najmilszych wspomnień!!!!
Chyba muszę i to miejsc uwzględnić w planach, choć nie wiem dokładnie jak odległych. ;)
OdpowiedzUsuńPolecam! było bardzo ciekawie- zwłaszcza dla nas lalkomaniaków fajne plenery z miniaturami polskich zabytków. Niestety- Zabytki nie są w skali dla Barbie- raczej dla Pameli love lub dla jakichś maluszków bjd
UsuńCiekawe miejsce. Co prawda, dinopark mam niedaleko, a park miniatur zwiedzałam w zeszłym roku (ale tam miniatury z różnych stron swiata), ale kto wie...może i do Bałtowa trafię.
OdpowiedzUsuńo! i takiego planu się trzymaj!
Usuń