Lalka już sporo w swoim życiu przeszła, przy czym po drodze utraciła oryginalne ubranie, obuwie, biżuterię i owłosienie. Nic nie zostało z jej dawnej świetności. Zapewne najmilej wspomina pobyt u Lunarh, która trupka przygarnęła, wypielęgnowała i posłała dalej w świat.
U mnie lalka zyskała nowe włosy. Zdecydowałam się na blond, bo jakoś tak mi ładniej w nich wyglądała w czasie przymiarek.
Ostatnio dopadła mnie wena twórcza. Powiem Wam, że napad weny twórczej jest gorszy od napadu na bank! Dręczyła mnie myśl, że lalka powinna trochę bardziej przypominać kraj, z którego pochodzi. A ja dręczyłam Manhamanę, jak uszyć suknię flamenco. Ostatecznie wyszło to, co widać =)
licznik 54200
Suknia bardzo dobrze Ci wyszła :) , wygląda jak hiszpański oryginał :):)
OdpowiedzUsuńŚliczna sukienka. :) Laleczka bardzo ładnie w niej wygląda. :)
OdpowiedzUsuńPiękna kreacja. Jako blondynka w Hiszpanii zrobiłaby furorę.
OdpowiedzUsuń:O Wszytsko pasuje idealnie!! Aż mnie ogarnęła zazdrość... <3
OdpowiedzUsuńSukieneczka jest ślicznie uszyta i pięknie w niej prezentuje się blond-Hiszpanka! Całość nad wyraz udana! Przedni pomysł! Ślę pozdrowienia!
OdpowiedzUsuńTancerka flamenco wygląda bardzo ładnie :)
OdpowiedzUsuńFajno wyszło:)
OdpowiedzUsuńjak dobrze, że tyle osób się nią zaopiekowało... pewnie jedyne, co zostało takiej modelce to przysłowiowa hiszpańska duma... pomimo przeżyć - radosna na tle turkusowego kartonu niczym odległego nieba... a że kocham groszki, to już insza inszość...
OdpowiedzUsuńDawno mnie u Ciebie nie było, wchodzę, a tu taka ślicznotka! Suknia jest piękna i w 100% w stylu flamenco, kawał dobrej roboty ;-)
OdpowiedzUsuń