Obserwatorzy

środa, 4 lutego 2015

Wpis z tych takich, że to niby koniec kolekcjonowania

A właśnie... koniec, ale tylko na niby- bo tak na serio to chociaż miałam nic nie postanawiać w tym roku, to postanowienie wylazło samo, jak szydło z wora. Okazało się, że mój dom nie jest z gumy i się nie rozciągnie i większy się nie zrobi...

Nie! Nie mam niemocy lalkowej!- Nie mam w domu miejsca!

Lalki przybywały w zastraszającym tempie i zasadniczo, to choć kiedyś, gdy Dollbby zakładał mi bloga, miałam robić z lalkami coś zupełnie innego, niż robię. Mianowicie, chciałam im uszyć ubranka ludowe... ale życie potoczyło się inaczej- dzięki Wam poznałam cudowne, dotąd nieznane dla mnie lalkowe tereny. Rozpoczęłam podróż niezwykłą- przez świat Barbie, Sindy, Fleur. Ostatnio utknęłama na pullip. I tak sobie myślę, że jak już ktoś kupi pulllip, to kres  jego zbieractwa jest bardzo bliski.No bo takim pullip i innym teayangom zaraz zachciewa się innych stylizacji, ubrań i ogólnie są jak dzieci- cieszą się z nowych butów ubrań a nawet zabawek.
Z uwagi na zastarszającą ilość lalek na aukcjach, tych, co mam na zbyciu, nie uda mi się sprzedać. Zostało mi zatem ograniczyć liczebność nowoprzybywających do 12. Okazało się, że w styczniu nabyłam 1 łeb bezcielesny i jedno bezgłowe ciało, ale całość zaprezentuję dopiero, gdy ciało przybędzie z Chiń =)
Zatem, żeby nie przedłużać- dziś chciałam ... e no w zasadzie to _Patrycja chciała zaprezentować Wam przepiękną suknię balową, która wstępnie miała być ślubna- ale ostatecznie rozmysliłam się i uznałam, że dziewczyna powinna się cieszyć wolnością.
Zatem Patrycja w sukni od Agi:

Z pewnością każdy, absolutnie, każdy ma prawo stylizować lalki tak jak lubi. Dla mnie jedyną granicą jest obawa przed zrobieniem lalce krzywdy- to znaczy trwałym jej zeszpeceniem, którego w żaden sposób nie da się usunąć.
Większość ludzi kupujących pullip właśnie po to je kupuje, żeby je dowolnie stylizować. Moja Patrycja, jak przystało na bohaterkę baśni o oślej skórce, chce być damą i marzą jej się piękne suknie. Niedawno natrafiłam na forum na ogłoszenie Ashley i po małej wymianie maili uszyła dla Patrycji suknię, która wstępnie miała być ślubna. ale tak sobie stoi w tej sukni a ja patrzę na nią i sobie myślę- "kobito, a gdzie ci się tak spieszy?! idźże se na studniówkę! albo na bal karnawałowy!

Żeby Patryk prezentował się równie dostojnie, zajumałam gajer jakiemuś Kenowi ślubnemu
licznik 72976

21 komentarzy:

  1. No właśnie studniówka, a ślub może poczekać. Teraz Trzeba Patrycję i Patryka wysłać na studia. Potem na staż, potem niech zbierają na mieszkanie i może trochę podróżują. A ślub... po co się spieszyć.

    OdpowiedzUsuń
  2. o! O! O własnie dobrze mówisz! im sie też taki pomysł podoba!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ze zbieraniem lalek jest jak z zakochaniem - kiedy pierwsze emocje opadają, wszyscy zadają sobie pytanie - co dalej? Jedni zostają razem, bo to, co dobrze znane wcale nie musi być nudne i nijakie, inni tak nie potrafią, rutyna ich zabija i szukają nowego obiektu namiętności... Nie ma jedynego i słusznego rozwiązania.
    Co do sprzedaży lalek - z mojego doświadczenia wynika, że każdą lalkę można sprzedać, to tylko kwestia ceny. Pewnie, że sprzedawanie lalek, za które kiedyś niemało się zapłaciło, za jakieś śmieszne pieniądze wydaje się absurdem. Mnie zawsze niepokoił jeszcze jeden aspekt sprawy - czy przypadkiem lalka nie trafi w łapki jakiegoś małego gryzonia albo małej fryzjerki albo kilkuletniej artystki od repaintu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o właśnie! dlatego postanowiłam ograniczyć liczebnośc nowych, skoro żal mi się rozstawać z tymi, które mam

      Usuń
  4. Zniechecenie przychodzi na kazdego niestety...ja wole nie wnikac gdzie i jak koncza moje lalki...bardzo rzadko zdarzy sie ze jakas moja wyjdzie na aukcji...wiec pewnie sa zakamuflowane...mam nadzieje ze nie zniszczczone.

    Co najmniej raz w roku przychodzi na mnie bezsilnosc tworcza i brak sensu w robieniu czy wogole trzymaniu lalek... Tez przyjdzie czas ze zredukuje troche to co mam bo zaczyna mnie przerastac . Zostawie tylko to co najbardziej mi sie podoba .

    Tymczasem zachwycam sie twoja parka :) Pozdrowienia :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękna z nich para!
    Lalkowe porządki czasem trzeba zrobić, cóż poradzić... ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. u mnie sa jak najbardziej uporządkowane, ale jakoś ciężko mi się z którąkolwiek rozstać, no to stawiam na bardzo rozsądne kupowanie kolejnych

      Usuń
  6. Tak zwane wytracenie impetu Cię dotknęło, Gosiu :) To nic złego o ile nie powoduje całkowitego zahaltowania w kwestiach zainteresowań (ale nie przepuszczam, żeby to Ci groziło). Po prostu zmiana kierunku – ze zbierania wielkich ilości lalek ku zbieraniu bardziej skoordynowanemu. To bardzo fajna rzecz!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, serio, ja chyba dłuuuuuugie lalta z lalek nie zrezygnuję. czasem ze względów różnych muszę je chować do pudeł, ale zawsze za nimi tęsknię. Wydaje mi się, że przez następnych kilka lat będę mieć o czym na blogu pisać- bo jest sporo lalek, o których nawet nie wspomniałam.

      Usuń
  7. Jaka śliczna para! Aż mi się oczy do nich śmieją :-) A i między młodymi "czuć chemię".

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja się właśnie często zastanawiam, gdzie jest granica..??? Ale potem myślę sobie, że pomartwię się następnym razem, jak będę zamawiać... to jest błędne koło..... ale kocham je za to :)

    OdpowiedzUsuń
  9. ... ja większą część swoich ze względu na planowaną przeprowadzkę zapudłowałam i już za nimi tęsknię.... :(

    OdpowiedzUsuń
  10. O jaka fantastyczna kreacja - cudna muszę oczy napaść:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też mi się podoba, Ashly to czarodziejka igły

      Usuń
  11. od emocji też trzeba czasem odsapnąć - zwłaszcza tych
    narowistych - a lale takimi nas rozwalają dokumentnie!
    para jak najbardziej kumpelska - miłości nie przyśpieszaj...

    OdpowiedzUsuń