Moje dzieci szkolne wyszperały w necie w styczniu, że w marcu pojawią się w kinach "Kamienie na szaniec". Oczywiście zaraz zaczęły się podchody w stylu: proszę pani jedźmy na ten film, bo: przeczytaliśmy ksiązkę, świetnie nam poszło z niej zadanie klasowe, obejrzeliśmy sobie "Akcję pod Arsenałem" i chcielibyśmy dla porównania zobaczyć jeszcze film w kinie. No i nie czarujmy się- to nasz ostatni wspólny wyjazd- to nam zależy..." Oczywioście od stycznia byłam nagminnie zadręczana przez dziewczyny tym, kto kogo gra w filmie i jaki jest przystojny, raz w rankingach wygrywał Rudy, innym razem Zośka lub Alek.
Wszelkie gazety, w których pojawiała się wzmianka o filmie były oczywiście przynoszone na lekcje i na 5 ostatnich minutach namietnie oglądane i czytane... Oczywiście wszelkie afery i słowa krytyki, czyli cały ten szumek dookoła filmu był tematem numer jeden klasowych dyskusji. to się nazywa
permanentna indoktrynacja =) No to poszliśmy na film.
 |
Autorowi scenariusza umkło, że Rudy miał "dwie lewe nogi do tańca" - i nie pokazał, że się chłopak sporo napocił, żeby się tańczyć nauczył. Widz w migawkowej scenie widzi Rudego, że śmiga po parkiecie i "dywaniku" z hitlerowskiej flagi, jak bohater "Tańca z giazdami" |
No i jeszcze był zakład- o seks =)
w sumie to o czekoladę- ale powiem lepiej od początku:
Oczywiście piewnie większość z Was słyszała opinię, że w tym filmie jest za dużo seksu. Jeden uczeń w klasie twierdził, że na pewno tam jest go dużo. Ja powiedziałam, że z cała pewnością nie, bo to film dla gimnazjum, a dzieci w tym wieku się tego typu tematami nie judzi. Oczywiście miałam rację i wygrałam czekoladę, która po filmie zjedliśmy wszyscy ze smakiem.
Ciała pedagogiczne i pozostali czytelnicy bloga i oglądający film zapewne będa mieć własne opinie. Ja mam swoją, którą tu wywnątrzę:
Film ciekawy i faktycznie współczesny- bahaterami są zwykli młodzi ludzie starający się przeżyć okupację. O dziwo, mimo że współczesny film, nie pada ani jedno soczyste słowo k***a, brzmiące jakże swojsko i polsko.
Jedyne dwie sceny z erotycznym zabarwieniem są ze smakiem rozpiete między humorem, a sceną z najdelikatniejszego kina romantycznego.
"Namiętny kochanek", czyli Rudy, przykłada swojej ukochanej kompres z miety zamiast z rumianku na podrażnione gazem łzawiącym oczy... potem się deko mietoszą (znów ta mięta jako podstawa słowotwórcza), ale z namiętności nici, bo przychodzą rodzice Rudego i po... frytkach... znaczy się cała namietność ulatnia się z mietowym zapachem kompresu na oczy.
Druga ze scen jest nakręcona z prawdziwym smakiem. Delikatne światło i tylko mgliste wspomnienie o tym, co poprzedniej nocy wydarzyło się między Zośką a jego dziewczyną.
Teraz nawiązanie do tytułu wpisu. To oczywiście kawał opowiedziany przez jednego z chłopców.
Pytanie brzmi: Dlaczego Niemki w czasie wojny noszą czarna bieliznę?
Odpowiedź: Bo w czasie wojny obowiązuje zaciemnienie miejsc rozrywkowych.
2/3 fimu spędziłam na wnikliwym śledzeniu czerni podłogi kinowej, ponieważ reżyser przynudzał z przesłuchaniami Rudego. Wałkował ten temat i wałkował, krew lała się strumieniami, tu, tam i siam. Na dodatek nie znam niemieckiego, to nawet nie wiem, co do siebie postacie mówiły- nie było lektora tylko napisy, których nie czytałam, bo nie mogłam patrzeć na brutalne sceny.
Oczywiście szkoda mi, że zepchnięto Alka na drugi plan i nawet reżyser nie pokazał, że obaj z Rudym umarli tego samego dnia.
W każdym razie pomijajac przynudnawe (dla mnie- i to z uwagi na ich ilość- a nie na brak pomysłowości katów) sceny tortur Rudego, film warty oglądnięcia. I z pewnością nie ma sensu sugerować się opiniami kogokolwiek. Najlepiej przekonać się samodzielnie.
I na koniec porada praktyczna: jeśli ktoś nie jest związany z branżą edukacji,
niech nie idzie na ten film wtedy, gdy większość widowni to młodzież gimnazjalna. O ile za nasze szkolne dzieci nie musiałam się wstydzić, to sporo nerwów pochłonęło mi cierpliwe znoszenie idiotycznych śmiechów jakichś smarkul z "wielkiego miasta", które siedziały za mną i przyszły do kina a nie na film. w końcu sie wnerwiłam, poszłam po ich opekunkę i kazałam jej obok tych idiotek siedzieć, żeby choć były w miarę cicho.
licznik 51621