* zainteresowanie tym, co się robi,
* technika wykonywania zawodu oraz doświadczenie w pracy.
U nas swego czasu, w sumie przez całe moje dzieciństwo z wielką pasją wykonywał swój zawód zaprzyjaźniony Pan Weterynarz. Znał nie tylko metody typowo naukowe, ale również w wielkim zainteresowaniem podchodził do ludowych metod leczenia zwierzyny domowej. Kombinacja metod ludowych z naukowymi przynosiła zazwyczaj doskonałe rezultaty. Mawialiśmy, że ma "dobrą rękę". Oczywiście lata mijają i zaprzyjaźniony Pan Weterynarz odszedł na emeryturę. Obecnie opieka nad chorą żoną absorbuje go do tego stopnia, że nie ma czasu nawet na hobbystyczne i okazjonalne wykonywanie zawodu. Po długich poszukiwaniach znalazłam w końcu osobę, która z wielką pasją wykonuje ten zawód. Pan Weterynarz zna wszystką moją gadzinę: koty, piesy, kurczaki. O dziwo, nawet pamięta ich imiona.
Dlaczego o weterynarzach mowa? oczywiście powodem jest barbiowa Pani Weterynarz, którą dostałam od Lunarh. Dobra kobita uznała, że skoro mam tyyyyyle zwierzyny, to i Pani Weterynarz przyda się koniecznie.
Udało mi się natrafić na taki oto fartuszek i leginsy- nie wiem, czy to jej oryginalny ciuch, ale bardzo jej pasuje.
Przy tej okazji muszę się porozwozić trochę nad prestiżem zawodu. Otóż, w naszych stronach lekarz cieszy się zazwyczaj ogólnym szacunkiem, podczas gdy weterynarz jest uznawany za mniej renomowany zawód- dziwne! Człowiek z człowiekiem zawsze się dogada, bo to nie problem powiedzieć, co kogoś boli. Mistrzem jest ten, kto potrafi wyleczyć obce zwierzę- i to nie tylko kanarka, papużkę- ale też psa, kota konia lub krowę.
licznik 26892
licznik 26892
Oj nie wiem Gosiu, czy się nie mylisz. Dziś znajdziesz więcej ludzi, którzy mają większe zaufanie do weterynarza niż do lekarza. Ostatnie czasy nadwyrężyły mocno prestiż zawodu lekarza, bo jak tu zaufać komuś, kto nie udziela pomocy, tylko odsyła cię z kwitkiem na koniec kolejki. Może nie dożyjesz i kłopot będzie z głowy.
OdpowiedzUsuńPani Wet bardzo sympatyczna i trochę przypomina serialową. Kotek ją widać polubił.
medycyna może i idzie do przodu ale ludzkie odruchy jakoś za nią nie nadążają
UsuńAleż wdzięczna Pani weterynarz. Jestem przekonana, że zwierzaki są bardzo zadowolone z jej usług:)
OdpowiedzUsuńo tak wszelka zwierzyna jest zachwycona
UsuńMasz rację. Ja bym chętnie leczyła się sama u moich wetów, bo to najkompetetniejsi medycy, jakich znam. Nie zdzierają kasy, a imiona zwierzaków pamiętają lepiej niż moje nazwisko. Właśnie tak sobie myślę, że nigdy im tego nie powiedziałam, trzeba to koniecznie nadrobić :)
OdpowiedzUsuń=) ja zawsze o tym zaprzyjaźnionemu Weterynarzowi mówią- miło mu bardzo
UsuńPozdrowienia dla Pani Doktor Weterynarz! Mam nadzieję, że rozpocznie Pani praktykę ;)
OdpowiedzUsuńMoim ukochanym weterynarzem jest James Herriot autor kilku książek z życia weterynarza - "Wszystkie stworzenia duże i małe" cudowne książki po przeczytaniu pierwszej od razu chciałam więcej... ;)
pozdrowienia przekazałam, dziękuję
UsuńHello from Spain: nice tribute to the profession of veterinarians. I like your photos. Keep in touch
OdpowiedzUsuńpozdrawiam z Polski.
UsuńCałkiem podobna do naszej ulubionej pani weterynarz również blondynki (cudna kobieta zawsze wszystko wyjaśni)
OdpowiedzUsuńo, to pani weterynarz ma swojego awatara
UsuńTo zdanie podsumowało mi notkę : "medycyna może i idzie do przodu ale ludzkie odruchy jakoś za nią nie nadążają". Niestety jest prawdziwe. Kupę czynnosci wykonuje się byle szybciej, byle odbębnić. A u lekarzy takie podejście to wręcz plaga. Z drugiej strony - czesc lekarzy ma warunki pracy jak w fabryce: 5 minut na jednego pacjenta i - następny w kolejce proszę!
OdpowiedzUsuńMieszkam w małej miejscowości i przyznam, że u nasz obsługa medyczna "klienta" jest na wysokim poziomie. W małym ośrodku wszystko, co jest tylko możliwe do wykonania dla dobra pacjenta- zostanie zrobione miło i grzecznie. Jednak zaledwie 6 km dalej, w szpitalu powiatowym już nie...
UsuńZaskakujące, że to samo zjawisko dotyczy również poczty...