Obserwatorzy

niedziela, 22 lipca 2012

"Ogród, ale nie plewiony"...

Zbieractwo różności było zawsze moją zmorą... bo przecież wszystko "może się przydać" =) Niestety, przekonałam się, że to, co wyrzuciłam niefrasobliwie, za jakiś czas było mi autentycznie potrzebne. Dlaczego o tym mówię? Jasne, że mam powód! Dotyczy on uzbieranych przeze mnie lalek. Nazywam siebie zbieraczem-a nie kolekcjonerem. Zbieram lalki przypadkowe, zwłaszcza tanie, nie wybrzydzam, czy ładne, czy brzydkie... (przecież brzydkie też są ładne!- a ja i tak wobec nich mam zawsze jakieś zamiary). W moim zbiorze, jak u autora fraszek, Wacława Potockiego... może i ogród jest... ale raczej w angielskim stylu... (to eufemizm od zachwaszczenia).
Tymczasowo zamieszczam fotkę jednego z moich ulubionych "obiektów zachwaszczających". Była dołączona do lizaka. Lizak do kosza, szeleszczące, badziewne łachmany do kosza- a lalka do domu! Jest piękna!

Mały dodatek po komentarzu Starego Zgreda, to ona, gdy dorośnie

foto pobrane z http://photo-pics.ru/pl/preview.php?hd=191493 (mam nadzieje, że autor się nie obrazi)
Nie, nie, nie - nie mam tej laki w wersji dorosłej!

A to foto moich zbiorów... wystawionych na publiczny widok... jest tam jeszcze małe (dosłownie małe) conieco, przebywające w archiwum x,  ale muszą się doczekać na swój wpis, dlatego aktualnie ich nie upubliczniam. Moje zbieractwo jest w pewien sposób zdyscyplinowane- jest czas, gdy kupuję kilka lalek w miesiącu, a bywa tek, że nie kupię ani jednej przez kwartał.

W ramach podsumowania należy dodać, że wszystkie rośliny- nawet najszlachetniejsze, miały swoich dzikich, "zachwaszczających" przodków nim dotarły na wyżyny arystokracji.

4 komentarze:

  1. Czyli, że jak wsadzisz pannę do doniczki i podlejesz, to być może wyrośnie z niej jakieś warzywko? Cukinia na przykład? Albo papryczka? Ja tam lubię wszystkie roślinki i żadnej nie nazywam chwastem. Moja mama ma nawet do mnie żal, że nigdy nie chcę mleczy pielić. A mlecz też kwiatek!

    OdpowiedzUsuń
  2. Nikt jeszcze nie wie, co z niej wyrośnie, gruszki na wierzbie, czy śliwki na sośnie...=)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kulfon :*
    Ta maluśka laleczka przypomina mi bohaterkę komiksów o Batmanie, śliczną, rudowłosą panią kryjąca się pod nazwą "Trujący bluszcz", co znowu łączy to skojarzenie z tematyką ogrodniczą :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak, oczywiście- piosenkowa odpowiedź nawiązuje jawnie do dziejów Kultowego Kulfona.
    Może to faktycznie "Bluszczyca" w dzieciństwie... skoro produkują "księżniczki w dzieciństwie" to czemu nie miałoby być takiej "Bluszczycy"?

    OdpowiedzUsuń