Zatem, do dzieła! (dla potrzeb różowego posta powstały różowe neologizmy artystyczne oraz świadomie popełnione różowe błędy)
Różowy to przymiotnik, określający w pierwotnej wersji kolor kwiatu dzikiej róży. Na przestrzeni tysiącleci zarówno kwiat, jak i sam kolor ewoluował w sposób dziki i nieokiełznany, tworząc niemalże impresjonistyczną paletę barw o rożnym stopniu nasycenia różowatością. Od bladego różu począwszy, a na wściekle jadowitym różu skończywszy.
Przejdźmy do stopniowania:
stopniowanie proste:
stopień równy: różowy
stopień wyższy: różowszy
stopień najwyższy: najróżowszy
stopniowanie złożone:
stopień równy:różowy
stopień wyższy: mniej/bardziej różowy
Odmiana przez przypadki:
mianownik kto, co: różowy jest kostium baletnicy
dopełniacz kogo, czego: różowego na tym zdjęciu jest w sam raz
celownik: komu, czemu różowemu trio brakuje tylko chłopaka
biernik kogo, co widzę : różowy uśmiech jej ust
różowy kostium na plaży
bez trudu się zauważy!
narzędnik z kim, z czym: z różowym futerkiem żakiecik
miejscownik, o kim o czym: o różowym czasem pomyśli
o niej:
o niej!
wołacz : o kurcze! ale różowa!
a tu wołacz w liczbie mnogiej: Nie zdzierżę! aż trzy różowe!
rodzaje:
męski: różowy (i tu rodzi się pytanie.... czy różowy to męski kolor?)
żeński: różowa obsesja dotyka osobniczki płci damskiej, w przedziale wiekowym od 0 do lat 10, potem pojawia się on sporadycznie (pomijając Dodę, wszelakie "córy Koryntu" oraz osobliwości przyrodnicze przez przypadek zamknięte w damskim ciele a wykazujące się IQ ameby)
nijaki różowe: wystarczy popatrzeć na dziewczynki ...no coment...
męskoosobowy: różowi ( i tu ponowne pytanie, czy rzeczywiście męscy, a może tylko osobowi?)
niemęskoosobowy: różowe...
Przemyślenia filozoficzne i inne takie tam:
Jestem niesamowicie zaskoczona Waszą życzliwością!!!! Jesteście wspaniali! Razem ze mną cieszycie się z Barbie Ibizy i razem ze mną bawicie się w lekcję gramatyki! Dziękuję! Jesteście świetni, wspaniali i rewelacyjni!!!!!
licznik 6743
Tyle różnych odmian! A ja go określam po prostu: barbiowy róż :) I u lalek, jak dla mnie, może być w każdej postaci! U siebie natomiast toleruję tylko pastelowy, blady odcień :)
OdpowiedzUsuń=) ja mam kilka rzeczy różowych, ale też pilnuję, żebym ich nie nosiła na sobie jednocześnie.
UsuńTak jak Kate u siebie toleruję tylko blady róż, za to noszę go chętnie i często. Świetnie wygląda do rudych włosów i białej skóry :D
OdpowiedzUsuńU lalek róż łączę z innymi kolorami, nie ubieram ich na landrynkę i jest ok :D Lubię połączenie różowego z szarym, więc obecnie jedna z lalek siedzi w takim zestawie.
Co do męskiego różu - prawda, samcowi nie wypada nosić różowego. Prawdziwy samiec powinien nosić tylko dwa kolory - bury i myszaty. I najlepiej żeby żadnych innych nie rozpoznawał, bo to nie męskie :P
=) zabawne stwierdzenie o kolorach dla mężczyzn! będę się uśmiechać na to wspomnienie cały dzień
UsuńJa za to rozpoznaję: "róż i już" (czyli kolor po prostu różowy), "gaciowy róż" (blady róż, często stosowany na ustach i powiekach pewnej grupy etnicznej samic) i "w mordę strzelił i już, róż" (podobnie, ale grupa etniczna pokrywa nim nie tylko usta i powieki, ale całe ciała).
OdpowiedzUsuńBoski post! Uśmiałam się serdecznie!
zatem dodałaś kolejny dzieła gramatyki do różowego posta- wyrazy bliskoznaczne
UsuńW tym poście zawartość różu w różu jest przeogromna!
OdpowiedzUsuńMnie różowy w zasadzie nie przeszkadza, jest kwintesencją barbiowatości, jednak lalki ubieram w różne kolory. Sama też czasem noszę róż, szczególnym upodobaniem darząc jego najciemniejsze odmiany, wpadające w amarant.
Drażnią mnie natomiast zabawki dla dziewczynek, od zestawów małego kuchcika po klocki wszelkiej maści, tonące w różu. Bleh!
W tym wpisie zawartość różu miała być właśnie przeogromna =)
UsuńJest jeszcze "spopielały róż", ale to wiedzą tylko ci, którzy oglądali "Ptaki ciernistych krzewów". Dzięki serialowi był modny w początku lat dziewięćdziesiątych. Fajnie, że napisałaś o różu, teraz już przestanę się przejmować, kolejną lalką w różowym stroju. Róż został oswojony!(no i gramatyka przy okazji)
OdpowiedzUsuńPamiętam ten film =) aż zerknę na niego ponownie, by sobie przypomnieć jaki to odcień
Usuńaż się przypominają lekcje polskiego! ;DD
OdpowiedzUsuńEEEE... no właśnie... bo taki był cel tego wpisu
UsuńXD Gosiak! Czy Ty chcesz, żebym ja pękła ze śmiechu!!!?! To tylko Ty mogłaś coś takiego wymyślić! :D :D :D
OdpowiedzUsuńA tak w ogóle, to wstaw licznik >:)
=) nigdy nie uznawałam gramatyki za śmiertelnie poważną- lepiej pobawić się słowem, wtedy więcej się zapamięta. Teraz przynajmniej wiesz, jak wyglądają moje lekcje =)
UsuńNie przypuszczałabym, że różowości można tak postopniować.
OdpowiedzUsuńSuper :)
=)układałam lalki, okazało się, że kilka z nich tworzy gamę kolorystyczną- stąd pomysł na wpis =)
UsuńAleż dużo różu! Trzeba przyznać jednak, że niektórym pannom róż pasuje. :)
OdpowiedzUsuń=) Faktycznie!Właściwie, to wszystkim pasuje- pod warunkiem, że nie trzymam ich jednocześnie wszystkich na półce.Jedna, najwyżej dwie różowe na raz to już dość
Usuńech poczułam się przez chwilę jak bym była w szkole , lub klasówka jakaś , hehe .
OdpowiedzUsuńnapiszę tak róż jest świetnym kolorem , ale nie ma co przesadzać - bo wtedy traci swój urok .
pozdrawiam ;-)))
ach ten wołacz..... super pan .... zazdroszczę
=)tym razem postanowiłam zaszaleć z różowym wpisem...
Usuńz pewnością pamiętasz to z gramatyki, tylko pewnie nie było wtedy takie zabawne =)
Róż na licach i ubiorze,
OdpowiedzUsuńO mój Boże! O mój Boże!
Jak ten róż mój mózg dziś orze!
=) Zgredko jesteś poetką?!
Usuńczy czujesz, że rymujesz?!
:D bardziej różowego wpisu już nie można zrobić, choć znając Ciebie, to będziesz go systematycznie aktualizowała w miarę powiększania się różowego stadka ;)
OdpowiedzUsuń=) pożyjemy, zobaczymy - nie można zbyt długo wałkować tego samego tematu
Usuń