Od Jolci przyszła do mnie piękna lalka. Poprzedniej właścicielce nie bardzo się podobała. A mnie jakoś tak wzruszyła, swoim smutnym lalkowym losem, zatem napisałam do She4 z prośbą o wycenę . Za symboliczną kwotę kupiłam ślicznotkę, która na żywo odwdzięczyła mi się gracją godną prawdziwej damy. Fountain Mermaid Barbie jest lekko różowa- przyznaję, że miałam plan zrobić jej perukę w zupełnie innym kolorze- jednak zanim się za to zabrałam, postanowiłam przymierzyć jej pewną suknię. Hm... efekt był zaskakująco przyjemny.
Dokonałam nieszkodliwej i odwracalnej likwidacji grzywki- założyłam lalce opaskę z przeźroczystej, silikonowej gumki. Teraz ma odsłonięte czoło, a jej spojrzenie nabrało głębi.
Jak na personę z podwodnego świata przystało, ma okrąglutkie, sympatyczne, rybie oczka.
Do foty pozuje z roślinami, które od wody trzymają się na spory dystans. Ubytek w ząbkach naprawiłam, szkoda mi tylko, że nie mam odpowiedniego koloru do pomalowania ust.
o dziwo, ubytki we fryzurze nie są zbyt drastyczne. Jolcia zakarbowała syrence włoski. Fryzura nabrała objetości.
Oczywiście- łatwo się domyślić, że w oryginalnym stroju raczej bym tej lalki nie kupiła - bo jakoś nie była w moim guście, za to tak wystylizowana całkiem mi się podoba.
Lalka ma już 3 koleżanki, posiadające syreni ogon w rodowodzie:
Mirę,
Ariel
i Jewel Mermaid (która trafiła do mnie z Dollbbistey wyprzedaży w samej jeno spódnicy)- o tej lalce jeszcze nie pisałam.
Jolcia, możesz być spokojna o jej los- lalka u mnie czuje się świetnie.
Przemyślenia filozoficzne i inne takie tam:
nie, nie! nie!... nie obchodzę żadnych "halołinów" i innych takich tam "walentynów"... zatem z premedytacją wstawiam lalkę w pozytywnym, pastelowym kolorze - która typem urody i aparycją kojarzy się z ciepłem i latem. Wszakże już nawet muzycy z "Budki Suflera" twierdzą, że "Wszyscy Święci balują w niebie" =).
w ramach uzupełnienia Syrenka w wersji plenerowej
stan licznika w chwili publikacji 5787
Szokłam! :D Lekko różowa? Przygarnęłaś najbardziej różową Baśkę z możliwych :D Co Ci się stało? :D Gosiak, no ja Ciebie nie poznaję, normalnie. Chyba jednak Helołyn na Ciebie działa, ino jeszcze o tym nie wiesz ;)
OdpowiedzUsuńLalkę mam już jakiś czas... Przygarnęłam ją, bo jakoś tak mnie wzruszyła- no wiesz- bidulka, wybrakowana, "podskubana". Gdyby prezentowała się w całym majestacie Fountain Mermaid Barbie, to bym jej pewnie nawet nie zauważyła.
UsuńJaka słodka wyszła w tej różowej sukieneczce ;) W tym różu od razu rzucają się jej oczy.
OdpowiedzUsuńJak miło mi patrzeć jak się u Ciebie rozgościła szybciutko ;)
Dziękuję Ci za nią- polubiłam ją.
UsuńMuszę jej zapewnić suknie w innych kolorach- ale to za jakiś czas.
syreniasto ci się robi ;D Ja Halloween obchodze ale z ludzmi a nie z lalkami.. one juz wystarczające Halloween miały w rękach innych potworów :D
OdpowiedzUsuńbardzo trafne stwierdzenie
UsuńSyrenki są fajne, romantyczne i strasznie przymilne, więc im więcej ich w stadzie, tym przyjemniej. Nawet jeśli trafiają się wśród nich różowe landrynki.
OdpowiedzUsuńOstatnia z pokazywanych jest piękna i jedyne, czego nie mogę przeboleć u tej laleczki to koszmarna jakość włosów. Jeśli dobrze pamiętam syrenka ma na głowie siano z pseudozłotych niteczek, wplecionych w zwykłe, różowe włosy i jeśli te złotości się często czesze, to z fryzury robi się siano.
Porównałam włosy mojej Miry i tej fontannowej syrenki- one mają włosy z takiego tworzywa jak sznurek do snopowiązałki. Nawet domyślam się, dlaczego- moja teoria jest następująca: włosy są takie, żeby wytrzymały wielokrotne moczenie w wodzie.
UsuńMojej lalce na szczęście prawie wszystkie złote nitki wyszły, zostały tylko w grzywce. Masz racje, z tych złotości po wyczesaniu robi się siano.
Najnowsza lalka z syreniej serii bardzo pięknie wygląda w tej sukience :))) Fajny zestaw różowości. Bardzo to milutkie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
=) dziękuję, mnie się ona też podoba
UsuńŚliczne ma oczka. Urocza jest. :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie jej spojrzenie zadecydowało o tym, że kupiłam lalkę
Usuń