Lalki "chomikuję" od kilku lat. Oczywiście mój chomiczy gust nie podlega dyskusji. Dziś opowiem o lalce, którą mam od 4 lat. Niestety, producent się na swoim dziele nie podpisał, a szkoda!Zamieścił tylko informację na plecach, że pochodzi z Chin. Lalka została wykonana solidnie-z twardej masy plastycznej, a ciało zachowuje ludzkie proporcje. Ma bardziej dziewczęcą, niż kobiecą sylwetkę.
i foto w ubraniu:
Włoski wszyte w kilku rzędach, a nie tylko "na odczep się"dookoła głowy, są miękkie i dają możliwość ułożenia bardzo różnorodnych fryzur. Niezwykle ciekawy kształt twarzy, przypomina mi prezenterkę telewizyjna- ale nie pamiętam jej nazwiska. Buzia lalki ewidentnie nawiązuje do typu urody Hula Hair Teresy (mocno zarysowana linia szczęki), jednak włosy mają jednolity kolor.
Tu foto z inną Tereską dla porównania:
Tu foto z inną Tereską dla porównania:
Makijaż akurat nie w moim guście bo różowo- niebieski, ale ogólnie jest bez zarzutu. Mały nosek i kształtne usta dopełniają całości.
Razem z Jose Armando należy do moich ulubionych lalek. Łączy ich wiele: solidność wykonania, mimo podrzędnego pochodzenia, naturalne kształty, podobna artykulacja i taka naturalna elegancja, że aż człowiek chce się nimi bawić! Żałuję, że za czasów mojego dzieciństwa takich lalek nie było, bo z pewnością chciałabym ich sobie kupić.
Teraz pora na przemyślenia filozoficzne: spędzam z dziećmi dużo czasu. Swoich dzieci nie mam, ale mam 3 siostrzenice, 1 siostrzeńca, 2 sąsiadki i jaszcze kilkoro innych, spotykanych okazjonalnie dzieci. Wiem jedno: nawet najpiękniejsza i najdroższa lalka nie będzie lubiana przez dziecko i szanowana, gdy dorosły nie poświęci czasu na nauczenia dziecka bawienia się tą zabawką. Przyznaje, że przed wizytą dzieci chowam do szafy lalki bardziej artykułowane- wiadomo, że che oszczędzić im losu Jose Rodolfa. Za to chętnie wyciągam niezbyt urodziwe "panny dworskie" i dzieci mają frajdę- bo panny idą na bal, na wesele, na prymicje, na studniówkę. Przebieranie, czesanie- wiadomo... Keny w tej sytuacji nie maja nic do powiedzenia i są osobami towarzyszącymi. Dzieci robią fotki parom. Później oglądamy fotki i filmiki. Zabawa trwa nie raz kilka godzin.
Oczywiście bawię się z nimi i poświęcam im wtedy 100% uwagi. Rodzice są przeważnie zdegustowani- no bo przecież jestem dorosła, a bawię się lalkami z dziećmi. Cóż, gdybym się nie bawiła- moje lalki szybko zamieniłyby się w lalkowe trupki.
Wyniki konkursu "Miss Bratz" - bo się właśnie dowiedziałam, że zajęłam 3. miejsce! Popełniłam pierwszą rymowankę w życiu i udało mi się stanąć na podium.
link do konkursu http://lalkomania.blox.pl/2012/07/KONKURS.html?commentedMod=1commented=1#ListaKomentarzyKoniec
Witam. Uważam,ze świetnie "pobawić"się lalkami z dziećmi.Mam 2 swoich więc naturalne jest to,ze się z nimi bawię,niektórzy uważają,że "za dobrze ";) hahahahaha...ale ja bardzo sobie cenię ten czas. Taka zabawa- ze swoimi czy zaprzyjaźnionymi dziećmi- daje radość i dystans.A Ci co są zdegustowani- to po prostu zazdrośni są...nie umieją odszukać w sobie dziecka...boja się śmieszności...dziwni , biedni ludzie. Bardzo fajny blog...zawsze zaglądam. Pozdrawiam Dominika
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa i kibicowanie mi! Jako zbieracz nie mam zbyt gruntownej wiedzy o lalkach - cały czas się uczę, ale lalki lubię. Przyznam, że nie miałam długi czas odwagi założyć bloga, zmotywowali mnie Rudy Królik i Dollbby. A Dollbby to nawet jest ojcem chrzestnym tego bloga, bo przedzierał się dzielnie przez zawiłości kodów i obrazków, żeby mi pomóc blog założyć.
Usuńhahahah...tak...Rudy Królik to moja Idolka!!!!! a Dollbby- niezły agent- i namawiacz blogowy jakich mało;)- ja zbieram też sobie cichaczkiem...do szafki;) Wiedzy tez nie mam;) ale lubię i sprawia mi to radość, a czytanie blogów lalkowych i robótkowych to moje hobby;) z radością czytam Twój! Pozdrawiam Dominika
Usuńja czytałam blogi 3 lata regularnie
Usuńdaj się namówić i załóż blog- to rozwija umysł i relaksuje- polecam
Dollbula to wariatuńcio jest. Młodziutkie toto, że strach, a już jest ojcem chrzestnym :)
OdpowiedzUsuńDziwna laleczka - bardzo rzadko widuje się lale które makijaż wykonany mają niebieską kreską. Jej typ buziaka też nie jest mi znany. O ile widziałam laleczki na takich ciałkach jak jej, to podobnego buziaka już nie. Ciekawe, jaką nazwę miała na opakowaniu i skąd przybyła.
Nie wiem, bo była w pudle z masą innych lalek
Usuńśliczny lalka, uwielbiam klony! bardzo, bardzo mi sie podoba, naprawdę udany zakup! jak dla mnie przypomina Bogumiłę Wander :)
OdpowiedzUsuńklon Blaina tez świetny!
O własnie! Masz rację- to Bogumiła Wander w klonie
UsuńWłasnie sobie poczytuję... Jakie komentarze taki blog...Też kocham dzieci, choć nie mam własnych... i uwielbiam się z nimi bawić. Namiętnie oglądam bajki. Rysuję i uśmiecham się, do min zdziwionych, skrzywionych, odąsanych, karcących... uśmiechnięta zapraszam do zabawy ;)
OdpowiedzUsuń