Obserwatorzy

czwartek, 2 sierpnia 2012

"... powiadają ludzie, że nie mam urody" i sztuczki Diego Velasqueza

" Czerwone jagody

Spadają do wody

Powiadają ludzie,

Że nie mam urody.

Urodo, urodo, gdybym ja cie miała,


Dostałabym chłopca jakiego bym chciała"


Dziś pora przedstawić kilka lalek, którym producent z różnych względów poskąpił urody. Dlaczego o nich piszę? Zazwyczaj takie bidulki przebywają w "archiwum x" lub gabinetach osobliwości. Przyznam się, że często mam wyrzuty sumienia z powodu nieupubliczniania ich. No ale czasem, gdy się im człowiek przyjrzy, to poduma, pomedytuje i ponownie schowa do szafy, bo jakże toto pokazać ludziom.

Swego czasu Dollbby miał pomysł, aby jedną z lalek puścić w świat, a zadaniem bolgowiczów lalowiczów byłoby dodanie do niej czegoś- repaint, reroot, zmiana kształtu ciała, zmiana ubioru... to by się moim lalkom przydało. 
Foto zbiorowe

W ramach podsumowania powiem tylko 2 zadnia: 
1. Producent się na nich nie podpisał- hm... ciekawe: dlaczego?
2. Diego Velazquez malując portrety córek królewskich z wielką dbałością odtwarzał szczegóły stroju, które miały zatuszować brak urody osób z portretu- nie pomogło- brzydotę widać na kilometr - moim lalkom też piękne suknie nie pomogły. (linki do przykładowych obrazów http://www.historiasztuki.com.pl/001_KANON_BAR_MAL2.html  tu pierwsze 2 i  http://www.wholesale-painting-frame.com/picture/image-00758.html)
I fotka moich "Panien dworskich"

8 komentarzy:

  1. No cóż... Brzydkie lalki też ktoś musi kochać. Cieszę się, że w przypadku tych nie padło na mnie :)
    Takie lalki też są potrzebne.
    Można nimi straszyć wrony albo gołębie. Ewentualnie niechcianych gości - wyciągasz takie stado i mówisz: "ładne mam lalki? Pobawmy się!" Będą spieprzać szybciej niż zdążysz mrugnąć ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam słabość do takich paskud i chodź dziś mieszka u mnie tylko dwójka maszkaroników, to jakoś żal byłoby mi je wyrzucać.
    A przyśpiewka ludowa, która zacytowałaś na początku notki przypomniała mi bajkę o tym, że piękno nie zawsze jednak przynosi szczęście i chlopca, który się podoba- zdaje się że tytuł brzmiał "Czarownica znad Bełdan"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja ich też nie wyrzucam, bo zamienię je w ludowe panny krakowianki lublinianki i tym podobne.

      Usuń
  3. A mi się podoba ta z różową opaską na głowie. takiej delikatnej urody. Czy ciałko też delikatne ma?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jeśli masz ochotę ją obejrzeć dokładniej napisz na mail. Wyślę fotki

      Usuń
    2. O chętnie poogladam :) Buziak ma słodki. Może kiedyś uda się odkryć co to za jedna ;)

      Mailik: wing_zero@wp.pl

      Usuń
  4. Ta z różową opaską rzeczywiście jest urocza! ;)
    Lalkę w niebieskiej sukni pamiętam z dzieciństwa, miałem ich wiele - pojawiała się w wersji na tanim, pustym i lekkim ciele oraz na cięższym, wykonanym z grubego, błyszczącego plastiku, ze skrętną pod skosem talią (ciało to bardzo przypominało Steffi Love Simby). Najbardziej jednak kojarzą mi się z nią termoaktywne warkoczyki, z fioletowymi pasemkami, zmieniającymi się pod wpływem ciepła na różowe!
    Dwie lalki w tle, tzw. Natalie, to chyba najbrzydsze klony barbiowe, jakie kiedykolwiek miałem! No, ale przynajmniej zawsze był "ktoś", kto mógł grać złą macochę, tudzież inną wiedźmę! ;)

    OdpowiedzUsuń