Obserwatorzy

sobota, 23 sierpnia 2014

Seniorzy według Mattela

Dziś powracam do tematu babć i dziadków Mattela.

W przeciwieństwie do reala, gdzie starość jest okrutna, często naznaczona bólem i samotnością, mattelowska starość jest cukierkowa.

Wystarczy przyjrzeć się tylko tym oto "dziarskim staruszkom":

 na pierwszy rzut oka widać, że ich ciało jest jędrne i gibkie- jedna z babć zachowała nawet bardzo kuszące wcięcie w talii, a obie maja wyjątkowo jędrny biuścik ku uciesze obu dziadków.
Niezwykle ciekawe są twarze obu babć:

na przykład, skóra na twarzy jest pięknie napięta, idealnie nawilżona i tylko symbolicznie dotknięta śladem zmarszczek, ba! nawet "kurze łapki" są cukierkowo- seksowne. Stroje są "babciowate"- ale bez przesady- wysmakowane i eleganckie. Ogólnie babcie przypominają bardziej angielską królową, niż nasze babcie w chustkach na głowie i nieśmiertelnych podomkach. Tu się przy okazji przyznam, że uwielbiam się przyglądać starszym paniom, które są równie jak królowa Elżbieta, starannie i gustownie ubrane.

Dziadkowie w niczym nie ustępują swoim partnerkom.

 Nie mają problemów z prostatą, zaćmą, jaskrą ani innymi chorobami seniorów. Wręcz przeciwnie: to dziarscy staruszkowie, którzy przeżywają trzecią młodość. Można by rzec, że gdyby nie fakt posiadania wyjątkowo seksownych żonek, pewnie niezwykle chętnie oddawaliby się  rozkoszom życia z niebabciowymi  Barbimi. Zmarszczki i lekka siwizna dodają im tylko uroku.

i jeszcze parę fot:




Wielokrotnie zastanawiałam się nad tym, w jakim wieku według Mattela jest  Barbie- nie chodzi mi o to, od ilu lat ją produkują, ale o to ile ona ma lat w tej swojej zmyślonej biografii. Jak dla mnie mieści się w przedziale od 20 do 39 - zależnie od tego z jakich roczników pochodzi. Te najnowsze wydaja mi się co raz młodsze- ale najpiękniejsze wydają mi się te z lat 80 i 90- aczkolwiek sprawiają wrażenie pań po trzydziestce. 

Zastanawiam się też, w jakim przedziale wiekowym mieszczą się mattelowscy seniorzy.

W każdym razie marzy mi się taka cukierkowa starość, a Wam? No i marzą mi się jeszcze 3 pary dziadków w wersji AA: Słoneczni, Sercowi i Szczęśliwi! Ehhhhhhhhhhh! to by dopiero było- jakbym ich kiedyś mogła mieś!

licznik61457

poniedziałek, 11 sierpnia 2014

Kopalnia wiedzy o lalkowych maluszkach

Dziś przy okazji składania blogowo urodziniowych żuczeń Szarej Sowie i Maggie- którym z całego serca życzę samych usmiechów losu i Lalkowej Opatrzności natrafiłam na blog o lalkowych maluszkach.
Pani, która go prowadzi to prawdziwa miłośniczka i pasjonatka. Wiekszość z nasz lalkowe maluszki traktuje jako "dopust boży i zbędny balast" a Ona obdarza je prawdziwą miłością. Zagląddnijcie, poczytajcie i wesprzyjcie dobrym słowem- bo z cała pewnością na to zasługuje!!!
http://magiczne11cm.blogspot.com

O to moi mali- tak dla przypomnienia:




wtorek, 5 sierpnia 2014

Nivellen

Pięknych (lalek) mam aż za dużo- za to od dawna marzyłam o Bestii. W sumie, zapatrzona i zaczytana w opowiadaniu Sapkowskiego "Ziarno prawdy" od dawna marzyłam sobie o tym, że kiedyś tam natrafię na wystarczająco zdezelowanego Kena, który na długi czas przywdzieje kostium bestii i stanie się Nivellenem. Trzeba przyznać, że zarówno kostium jak i lalek(odrobinkę zdezelowany), dotarli do mnie w tym roku i ucieszyli mnie niezmiernie. Kostium podesłała pani Gabrysia, a Pana Kingleta, który utracił część nosa w potyczce z gryzoniami przysłała mi Kasia- Zbieraczka Dziwaczka.
Zakompleksiony dotąd, z powodu swego zdezelowania, Pan Kinglet bez szemrania zgodził się przemienić w Bestię, zwaną Nivellenem. Nie spodziewał się, że jego zwierzęcy magnetyzm przyciągnie natychmiast całą masę lalkowych piękności.
Sam się zastawiał, co one w nim takiego widzą, bo przecież żadna z nich dotąd nawet by na niego nie popatrzyła. Fakt, że ma nienaganne maniery, fakt, że każdą z nich traktuje z kurtuazją godną królowej i fakt, że w ars amandi pod względem fizycznym i psychicznym nie dorównuje mu żaden z Kenów- no ale... on przecież zawsze taki był! A kobiety jakoś nie były nim zachwycone.
A teraz? Przyjrzał się sobie w lustrze i co?


Niesamowicie bujna czupryna- no w porównaniu z tym co miał dawniej- to faktycznie - imponująca! Smagła cera- a dotąd był blady... Znikła też bezpowrotnie anemiczna budowa, a zastąpiły ją potężne bary, uda i łydki... Usta- no ok, nie wydają się zbytnio stworzone do całowania... (ale ponoć język ma wyjątkowo sprytny).
Z zasłyszanych przypadkiem rozmów lalek (tych, które można publicznie ujawnić), które miały do czynienia z Nivellenem można dowiedzieć się, że:


 *czuły się przy nim wyjątkowo swobodnie,


*dotyk jego aksamitnych łap na zawsze zostanie im w pamięci,



*każda z lubością mogła godzinami głaskać jego ogon i rogi,


*twierdziły, że wyczarowuje wyjątkowo smaczne potrawy, ponoć niemal całkowicie pozbawione  kalorii,
*z rumieńcem zawstydzenia i uśmiechem totalnego zadowolenia przyznawały, że w ars amandi żaden Ken mu nie dorówna...
*każda wspominała też o pewnej dozie melancholii, widocznej w jego oczach i gestach, która powodowała, że po jakimś czasie związek się rozpadał.
Tak było do czasu spotkania z Pulcherią. (Nie wiem skąd pojawiająca się w bajce Disney'a dziewczyna nosi imię Bella, a ja pamiętam z dzieciństwa, że partnerką Bestii była Pulcheria.) Nie czuła się nikim wyjątkowym- była wszak zwykłą Fashon Play z lat 90, z prostymi rączkami i to wyprodukowaną na "gorszy", bo europejski rynek. Na dwór Nivellena przybyła "goła i wesoła". Bestia natychmiast rozpoczął starania o godny strój dla kolejnej z mieszkanek jego dworu. Jego bystre oczy wypatrzyły odpowiednią kreację na blogu Ashoki. Dzięki wstawiennictwu Szarej Sowy i wielkiej życzliwości Ashoki suknia wkrótce dotarła i stanowi tak idealną jej ozdobę, że Pulcheria zdejmuje ją tylko w wyjątkowych okolicznościach (których nie możemy tu ujawnić, ponieważ blog czytają również dzieci- ale zawsze można próbować się domyślić =))


Pulcheria okazała się wyjątkowo niewymagającą, acz niezwykle wdzięczną towarzyszką dla Nivellena. Zadowala się jednym strojem, nie potrzebuje biżuterii, spędza z nim mnóstwo czasu i z miłością wpatruje się w jego oczy, które teraz lśnią magicznym blaskiem, bo zniknęła z nich dawna melancholia.

Na koniec pozostaje mi tylko podziękować Wam, drogie Panie:
Zbieraczko- za Kingleta, który ochoczo został Bestią,
Gabrysiu- za strój dla Nivellena,
Szara Sowo- za dobre słowo i pomoc w kontakcie z Ashoką,
Lonely - za lalkę, która stała się Pulcherią,
Ashoko- za suknię dla Pulcherii

oraz Wam drodzy Czytelnicy za przeczytanie tej opowieści =)

licznik 60694