W dzieciństwie nie lubiłam świąt- głównie z tego względu, że przygotowania było mało dopracowane logistycznie i powodowały stres najbliższych. Od lat kilkunastu mieszkam z innym domu, z rodziną męża. Tu logistyka przedświąteczna jest dopracowana do perfekcji- i dania- przygotowane dla konkretnych osób- więc- nie marnuje się nic, nie musi się zajadać nerwowo, żeby się nie zmarnowało...uff jakie to fajne! z resztą też jest dobrze, bo można się uczciwie opłatkiem podzielić i zwyczajnie cieszyć ze świętowania i to są dla mnie prawdziwe święta!
Ten rok jakoś obfity w lalki nie był. Udało mi się spełnić kilka lalkowych marzeń. I to mnie cieszy najbardziej. Z reszta mniejsza ilość lalek- to te dla mnie pewien sukces!
Marzenie na kolejny rok: te takie zwykłe, codzienne:
żeby móc zaglądać na Wasze blogi, żeby pogadać na lalkowych forach, żeby tak zwyczajnie - jeśli się uda- to spotkać.... żebyśmy byli zdrowi i kolejny rok przetrwali!!!
Marzenie lalkowe na kolejny rok: znaleźć stock lub ogólnie kompletnego Teayanga Tantusa...
licznik: 220 630