W sumie to zapłaciłam tylko za łebki- ukochane kotkowe łebki- ale popatrzcie tylko:
powiedzielibyście jej (będąć mną i szukając jej od 3 lat) "nie biere cie!"
Wstepnie 3 panny wyglądały tak:
po powrocie do domu odbyłam naradę wojęnną z Justynką i Agą, po czym zapadły decyzje, że lalki powinny poddać się przeszczepom.
w między czasie były też u fryzjera:
Na razie chwalę się 1 - ponieważ tylko 1 ma ciałko w swiom kolorze- nad zdobyciem pozostałych pomaga mi Justynka- a w sprawie odziania dziewcząt głosu doradczego (i nie tylko) udziela Aga. Oczywiście wybrałam najbrzydziej pomalowane kloniki na nonsterkowych ciałkach, żeby nie było żal urwać im łba.
licznik 97718