Średniowiecze jest jedną z najciekawszych epok. Cały wahlarz osobowości, królów, władców, świetych i dam. Mysląc o średniowieczu, staramy się go raczj nosem nie poznawać- cóż- pachniało prawdopodobnie nieciekawie z uwagi na niski poziom higieny, ale pozostałe aspekty średniowiecza są bardzo atrakcyjne dla caaałej masy twórców wszelakich- pisarzy, poetów, projektantów gier, scenarzystów i oczywiście autorów fantasy... a to wszystko zbudowane na mocnych fundamentach średniowiecznych ideałów władcy,rycerza , świętego i damy. Twórcy współcześni w luźny sposób wykorzystują pewne motywy- jednak elementy etosu pozostaja niezmienne.
Pierwszy rzut oka na Fergusa i już wiemy, że jest potężny. Na ten obraz składa się wiele elementów:
wzrost- Fergus góruje nad pozostałymi przywódcami klanów, a jego żona wydaje się przy nim drobna i delikatna, grube karczycho dzwigające mądrą głowę, szerokie bary... od stóp do głów jest potężny
- silny, precyzyjny i stworzony do walki w obronie kraju, rodu i własnej rodziny. Doskonale posługuje się mieczem, ale równie dobrze włada łukiem.
Fergusa nie można oceniać jedynie w kategoriach fizycznych, psychika jest równie ważna. Z uwagi na umiejętności militarne, zyskał ogromny szacunek trzech przywódców rodów:Dingwall, MacGuffin i Macintosh. A nie było to łatwe zadanie- bo lordowie są dumni i wyjatkowo drażliwi- byle pretekst może wywołać wojne i zniszczyć misternie budowaną latami współpracę i równowagę.
Ojciec Meridy, przemawiający w polskiej wersji językowej głosem Andrzeja Grabowskiego, najbardziej podoba mi się jako ojciec rodziny. Bez wahania staje do walki z ogromnym niedźwiedziem, żeby obronić córkę. Odnosi zwycięstwo, jednak w wyniku ataku niedźwiedza traci nogę i od tego czasu posługuje sie protezą.
Wydawać by sie mogło, że utrata nogi wykluczy go z walk, a Fergus utrzymuje doskonała kondycję i poczucie humoru. Średniowiecze doceniało hwalebne blizny odniesione w boju.
Najbardziej lubię scenki rodzinne: Fergus uwielbia swoje dzieci. O tym, że bez wahania oddałby życie w ich obronie już pisałam. Pozostaje archetypem ojca ciepłego, serdecznego i kochającego: uczy Meridę strzelania z łuku- jednak tak w szerszym aspekcie uwielbia spedzać czas z własną córką i kształtuje ją na silna, niezależną kobietę.
Równie mocno kocha trzech psotnych synków, którzy zapewne nie wiele różnią sie od niego z czasów dzieciństwa. Fakt, że pierworodnym dzieckiem okazała się córka a nie syn, zupełnie go nie zraża.
Jego małżeństwo zapewne było aranżowane, jednak z całego ogromnego serca pokochał Elinor. Okazało się, że jako małżonkowie potrafia się doskonale uzupełniać: Fergus, mimo gawędziarskiego telentu (barwne opowieści o polowaniach), nie jest dobry w publicznych występach. Wtedy wspiera go Elinor. W miare upływu lat nie tylko rodzą sie i rosna dzieci ale też uczucie obojga małżonków.
Fergus nie ukrywa, że żona mu sie podoba jako kobieta. Wielokrotnie to okazuje, wpedzając Elinor w zakłopotanie. Śledząc losy Fergusa, zwłaszcza scenki rodzinne, zapominamy, że to władca, dostrzegamy wspaniałego, mądrego ojca. Jego zalety w szerszym kontekście rozciągają się na troskę o państwo i poddanych. Mimo, że to Merida jest główną bohaterka filmu- to jej tato budzi moja największą sympatię.
(W kolejnym wpisie pojawi się Elinor, więc nie rozwijam zbytnio jej wątku.)