Obserwatorzy

piątek, 29 listopada 2013

ooak składak kotołaK

Zebrałam się na odwagę do popełnienia ooak'u na składaku. "Ofiarą" działań został kotołak. Dziwnie wyglądała bez uszu przy Torelai i Tori- postanowiłam, że nareszcie powinna odkryć swoją naturę. Przedstawiam Wam panią prezes Kociej Korporacji. Pani Prezes trafi do chlubnego grona Lalek, które nie boją się być sobą (akcja Zbieraczki Dziwaczki). Powiem Wam w sekrecie,  że Pani Prezes marzy o byciu honorowym ambasadorem tej akcji w całym lalkowym świecie.
 Pani Prezes lubi miękkie dzianiny w stonowanych kolorach, które nadają jej profesjonalny wygląd i miękko otulają jej zgrabne ciało
Gdy nikt nie patrzy, Pani Prezes jest kotem- przeciąga się i gimnastykuje

 nadal uwielbia swoją ukochaną myszkę przytulankę, którą ma od dzieciństwa
 w zimniejsze dni lubi otulaC się szalem wykonanym dla niej przez babcię
lub futrem w kolorze włosów
 albo ogrzewać sobie zgrabne kolanka
mimo natłoku obowiązków nadal zachowała dziecięcą radość życia...


Razem z Panią Prezes wpis dedykujemy Grażynce, która w znaczący sposób przyczyniła się do powstania kotołaczki, ponieważ to ona przysłała mi monsterkowe uszy i ogon. Serdecznie Ci Grażynko dziękujemy.

Teraz parę uwag technicznych:
uszy składaków są duże- i kiepsko się trzymają na włosach jako spinki, dlatego umyśliłam sobie, że można je zainstalować bezpośrednio na głowie lalki. W tym celu odcięłam część spinki i pozostawiałam tylko bolec do mocowania. Przymierzyłam uszy i w wyznaczonych miejscach zrobiłam dziurki. Dziurki wycięłam też w wykonanej wcześniej peruce. Na bolec dałam kropelkę kleju (Super glue nie przyklei uszu do głowy lalki- ale utrzyma bolec na miejscu- nie wiem dlaczego- ale tak jest). Fryzura została uczesana palcami. Starałam się wybrać coś optymalnego dla tak powstałej lalki. Miała drapieżny, nieco punkowy charakter, więc zrezygnowałam z koronek i falbanek. Postanowiłam uzupełnić przewodni motyw pasków na ciele i fryzurze o paski na stroju. Wybrałam spokojne kolory (ubranie uszyłam z nowej skarpetki),  w ramach ożywienia dodałam różową kokardkę. Butów użyczyła Szerszen, która i tak na razie przebywa w formie rozłożonej, ponieważ nie ma swojego ciałka.
licznik 44650

Włosy ze sztucznego futra

Od jakiegoś czasu mam kotkę składaczkę.Nazwałam ją Sfinx, choć pewnie Mattel wymyślił dla niej jakieś bardziej "odjazdowe" imię.  Niestety ciągle musiała biedaczka  pożyczać włosy od koleżanek, gdy chciała pokazać się w miejscach publicznych. Przeglądnęłam masę stron z ooak'ami i gdzieś tam natrafiłam na fryzurę ze sztucznego futerka. Akurat kawałek futerka miałam i postanowiłam go spożytkować na fryzurę.




Usiłowałam zainstalować jej uszy- niestety wyszły mi strasznie pokraczne, dlatego z nich  zrezygnowałam, żeby lalki nie szpecić. Z uwagi na ciemną kolorystykę owłosienia Sfinx musiała dokonać wymiany stroju z Tori- Monsterkową kloniczką. Teraz nie wygląda ponuro- choć to jeszcze nie jest jej ostateczny strój.
licznik 44592

czwartek, 28 listopada 2013

Aniołki Charliego i Lestera oraz kociołki Pana Lwa

Swego czasu w telewizji królował serial "Aniołki Charliego".  Lester też ma swoje "aniołki" - trzy smoczyce o bardzo egzotycznej urodzie. Wygląda na to, że Lesterowi udało się oswoić smoki.


Tak  Matylda wygląda obecnie
Gdy Matylda do mnie trafiła- jakoś specjalnego wrażenia na mnie nie zrobiła. Była łysa, bo w peruce przyjechała Szara wilczyca. Na szczęście dla jej koleżanki znalazłam inne włosy i Matylda otrzymała perukę, która idealnie jej pasuje pod względem kolorystycznym. Niestety wielka grzywa odbierała sporo urody smoczce.

przed zmianą fryzury
Po mojej minimalnej ingerencji (zmiana sposobu zaczesywania włosów)

  okazała się najbardziej zmysłowa wśród grona monsterkowego.

Zaczesanie grzywki na bok odsłoniło rewelacyjny makijaż oka. Matylda ma piękne zielone łatki (łuski) na udzie i ramieniu. Róż i zieleń tworzą harmonijną całość. Smoczyca świetnie pozuje. Podoba mi się u niej to, że jest bardzo zmysłowa. Ile tajemnic odsłania, a jednocześnie zakrywa jej strój?! Bez wątpienia jest to monstera świadoma własnych wdzięków. Zapewne nie byłoby jej zbyt łatwo w monsterkowym świecie, gdyby nie to, że jest dla wszystkich bardzo miła i zawsze chętnie pomaga.
Ciekawe, co powie Lester, gdy ją zobaczy...
Cóż mógł rzec Lester?- Jesteś moim aniołkiem Matyldo!!!
 a tu, tak w ramach podsumowania- "Aniołki Lestera" nawet filmowy Charlie takich nie miał!

Specjalnie dla wielbicielek Straśnego Pana Lwa na życzenie Szarej Sowy
Oto Straśny Pan Lew i jego kociołki aniołki
Pan Lew mimo mizernej postury jest prawdziwym lwem salonowym i od razu stał się ulubieńcem moich "kociołek". Przepadają wprost za nim i ustawiają się w kolejce, żeby zanurzyć łapki w jego puszystej grzywie. Wspólnie urządzają dzikie harce i polują na istniejących i nieistniejących przeciwników.  Oczywiście wszystkiemu asystuje Ive
Droga Szara Sowo i droga Lunarh- Pan Lew dziękuje za pamięć i serdecznie Was pozdrawia!
licznik 44435

wtorek, 26 listopada 2013

Szara Wilczyca, Smoczyca i zegarek z lalką

Składaki używane, ale w dobrym stanie i za rozsądną cenę:


Człowiek się musi dokształcać całe życie- przy okazji monsterki, która ma być wilkołaczką szarą (będzie, jak tylko odkryję sekret montowania uszu) o imieniu Grey, dowiedziałam się mnóstwa ciekawostek o wilkach szarych.



Druga składaczka to smoczyca Matylda:


Korpus mało ciekawy, bo taki zwykły, płaski, monsterkowy- nie ma zarysu łusek- a szkoda!
Za to ma ramieniu i na udzie pojawiają się zielone plamki (podobnie jak u Gorgona- tego ze szczypiorkami na głowie). Mattel zaszalał i dał jej smocze skrzydła oraz coś, co u ryby jest płetwą. W zestawie oczywiście wrednie były tylko 1 buty, ale za to dwa korpusy (dzięki Ci o czcigodny Mattelu). Biedna Jen, jest troszkę zazdrosna, bo do tej pory myślała, że tylko ona ma łuskowate odnóża...
Jen chciała być miła i chciała pożyczyć jej ogon, żeby Matylda poczuła się zasmoczyście, ale niestety CaM'owe Smoki mają mniej miejsca na ogony...

* te dwie wyglądają mi jędzowato trochę- i koniecznie musze popracować nad ociepleniem i wygładzeniem ich wizerunku

a tu z przymrożeniem oka:

dziś w sklepie za 2,50 kupiłam sobie zegarek...na ale tylko popatrzcie- nie kupiłybyście?!
musiałam dokupić jeszcze baterię za 2 zł(w kiosku) =))

licznik:44274

poniedziałek, 25 listopada 2013

Szerszen- składaczka

Według wujka Googla Szerszen* jest córką szerszeni- ale popatrzcie tylko na nią! Jest taka ładna i delikatna! Przypomina raczej osę- i u mnie będzie osą. Pszczołą z pewnością nie jest- bo miałaby mniej jaskrawe kolory i byłaby bardziej "owłosiona". (Pszczoły widuję częściej niż bym chciała, bo mam kilka uli w ogródku)
Cóż można o niej powiedzieć?
oddaję głos Dorocie Gellner


"Bosa osa

Do miasteczka osa wpadła

i na środku rynku siadła.
Przywitały ją oklaski:
















- Jaka ładna! W żółte paski!
- W talii cienka jest jak osa,
lecz – niestety – całkiem bosa!

- Tu są buty na straganie!
- Zaraz coś znajdziemy dla niej!
- Jakieś piękne pantofelki,
odpowiednie dla modelki!
Może białe lub niebieskie?
Ale osa takich nie chce.
Może w kratkę! Może w kropki?
Są w sam raz na osie stopki.
Ale osa głową kręci
i na żadne nie ma chęci.
Nagle słychać osie wrzaski:
- Ja chcę mieć buciki w paski!
Jak mi takich nie przyniosą
Będę dalej latać boso!"

Moja osa ma co prawda buciki, ale nie ma swojego żółtego osiego ciałka, brakuje jej też reki...- no cóż- taniość ma swoją cenę =) ale i tak się cieszę- bo jest całkiem fajna!
licznik 44102

*Szerszen- to imię, które dla niej wymyśliłam, chciałam tylko dodać, że jej przy takim brzmieniu imienia podejrzewam ją o francuski rodowód =)

niedziela, 24 listopada 2013

helga skautka

Helgę wypatrzyłam kiedyś w worze pełnym lalek. Miałam ją wtedy zabrać, ale chudy portfel zmusił mnie do rezygnacji z jakiejś lalki (bo przecież wiadomo, że wybrałam kilka)i padło na helgę. W zasadzie to ona sama mi się nie podobała wcale- ani ładna, ani jakaś ujmująca. Ona mi się nie podobała- ale... to ubranko! Mam słabość do wdzianek moro i stylizowanych na paramilitarne. A tu helga ma świetną bluzeczkę i ciekawą spódniczkę.Na dodatek ma warkoczyki i zdrową "germańską urodę" rumianej hożej dziewuchy.

Helga na razie nie została zidentyfikowana przez Konrada jako Lili,koleżanka Hanny Montany. Im dłużej jej się przyglądam, tym bardziej ją lubię. Daleko jej do ideału barbiowej urody. Małe oczka, wielki nochal- ale ten ciepły uśmiech rekompensuje wszystko. Chyba za to najbardziej ją lubię.
licznik 43874

Serce Grażki

 Wiele razy już spotkałam się z Waszą ogromną życzliwością. Lista osób, które tyle razy okazały się dla mnie dobre, zajęłaby pewnie całą stronę. Każdej z tych osób ogromnie dziękuję.
Dziś opowieść o tym, jak trafił do mnie Zwierz Strasznie Sympatyczny. Otóż swego czasu dałam na forum ogłoszenie, że poszukuję zwierza typu nietoperz lub pająk, zwierza bezdomnego, który u mnie znalazłby miły kont, wikt opierunek i inne takie tam luksusy. Na ogłoszenie odpowiedziała Grażka, która miała ich troje do oddania.  Otrzymałam bardzo tajemniczą kopertę, pięknie ozdobioną motywem prezentu:
Takim sposobem trafili do mnie Mamut, Królik i Pająk Elvis oraz monsterkowe buty i 2 piękne torebki!
Najlepsze jest to, że zwierzaki nie mają mózgów do "wyjadania"... Są prześliczne! stoją na półce a ja nie wiem, jak mam się nimi cieszyć, bo nie mogę uwierzyć, że już u mnie są!

Serdecznie dziękuję za dobre serce!!!!!!!!!!!!!!!!!! Elvis pewnie wkrótce pojawi się na blogu- a za nim jego futraści przyjaciele =)

licznik 43849

czwartek, 21 listopada 2013

C A M

Można naprawić uszkodzone zabawki: http://zabawki.tanienaprawy.waw.pl
...tak, stało się- siedząc w domu i wygrzewając miejsce po wyrwanym zębie - stworzyłam (a właściwie to obszyłam) własnego potwora...



Zabrzmiało melodramatycznie- "potwór" już dużo wcześniej była złożona- ale musiała dzielić owłosienie z koleżanką An-Żelką. O ile Żelka w peruce wygląda bardzo ładnie,

o tyle Lodzia wyglądała w niej jakoś idiotycznie, mało atrakcyjnie, jak dla mnie. Jakie włosy mogłaby mieć Lodzia, by wyglądać na lodową? Oczywiście - platynowe i długie!

Wstępnie miała takie mieć Kicia - dziennikaraka- ale już wszyscy do różu przywykli- więc na razie dałam sobie spokój- a platynę dostała Lodzia. Głowa składaczkowych mosnterek świetnie nadaje się do wszywania włosków. Jedyne miejsce, które trzeba ominąć, to miejsce na zamontowanie peruki- ale łysy placyk łatwo zamaskować.
Zastanawiałam się nad lekkimi falami na włosach- ale ostatecznie się rozmyśliłam- z prostymi włosami jest bardziej lodziasta- znaczy się lodowa...
Włosy pochodzą z "Kreatywnego Świata" ze wspólnego zakupu z Lunarh. To Ania je wyszukała- i stwierdziła, że mogą być całkiem, całkiem ładne na wybranych lalkach. Ania dzięki za pomysł!
licznik 43625

wtorek, 19 listopada 2013

wywiad z wampirem

Czarna Kicia prowadzi wraz z Brennan intensywne poszukiwania wiadomości o wampirach. Najpierw zebrały wszystko, co tylko wujek google i ciotka wikipedia o wampirach wyniuchali. Potem były jeszcze plotki i pogłoski, tu i ówdzie krążące przesądy...- a wszystko skrupulatnie wyszukane w archiwach bibliotek. Zebrało się tego sporo. Jednak wszyscy wiedzą, jaka skrupulatna jest Kicia. Przecież nie pójdzie na wywiad nieprzygotowana. Cała masę materiału razem z Brenan ogarnęły. Oddzieliły mity i przesądy od faktów udowodnionych naukowo i potwierdzonych medycznie. Jednak pozostały jeszcze istotne kwestie, które tylko prawdziwy wampir mógł wyjaśnić. I tu z pomocą przyszła Frania. Jej tato pomógł kiedyś wampirowi w pewnej osobistej sprawie. Wampir był jego honorowym dłużnikiem. Frania poprosiła tatę o pomoc. Wkrótce, dzięki pomocy ojca koleżanki, Kicia nawiązała kontakt z prawdziwym wampirzym arystokratą panem Louisem de Pointe du Lac.
Dla pewności i tak na wszelki wypadek, solidnie wytarzała się w czosnku. Zjadła go też spore ilości- też tak na wszelki wypadek...Oczywiście pozostałe dziewczyny robiły sobie podśmiewajki, że nawet Jen ma przyjemniejszy oddech w czasie zgagi, albo, że gdyby Chanel wymyśliła takie perfumy, to by ich "Pokusą" nie nazwała, a co najwyżej "Odrazą".

Ale dość już o tym, wraz z Kicią właśnie pukamy do rezydencji pana Louisa de Pointe du Lac. Długo nikt nie otwierał, choć na dworze był piękny zachód słońca i za chwilę miała się rozpocząć pora dogodna dla wampirów. W końcu drzwi uchylił młody chłopak. Kicia wyjaśniła kim jest, i w jakim celu przyszła. Chłopak z kolei wyjaśnił, że pilne sprawy zmusiły ojca do natychmiastowego wyjazdu, ale poinformował syna, że dziennikarka przyjdzie i poprosił o jej ugoszczenie. 


- Jestem Lester de Pointe du Lac

- a ja Czarna Kicia dziennikarka z TVKot
- Tak, tato wspominał....
- a zatem wyjechał, to ja może innym razem przyjdę...
- w zasadzie, to właśnie robiłem sobie koktajl, więc może się się przyłączysz?
-yyy
-spoko- to nie jest jakaś "krwawa Mary", tylko zwykły napój proteinowy
- to bardzo chętnie!
-czyli w XXI wieku wampiry nie żywią się krwią?
- i tak, i nie...  krew jest nam potrzebna, ale łatwo wyprodukować jej syntetyczny zamiennik- coś a'la "Gorący kubek", z resztą przez cały XX wiek eksperymentowaliśmy i poddaliśmy nasze ciała mutacjom genetycznym, tak, że w zasadzie możemy jeść ludzkie jedzenie i ono dostarcza nam życiowej energii...
- czy wszystkie wampiry poddały się mutacjom?
- nie, zostało grono konserwatywnych wampirów i ... mój tato pojechał do nich, by zapobiec pewnemu incydentowi (ale to wytnij z treści wywiadu- ok?)
-ok, to się wytnie! nietaktem byłoby nadużycie twojego zaufania w pogoni za sensacją...
- Jesteś miła, koteczko...
- yyy...
- Chociaż mogłaś sobie ten czosnek darować... bo ja i tak wiem, jak pachniesz
- Wampiry słyną z niesamowitego czaru i uroku osobistego- ponoć to wytrawni uwodziciele...
- Ja tam nie wiem! Mój ojciec jakoś przez ostatnie 80 lat żadnej kobiety nie uwiódł...
- a ty skąd się wziąłeś- czyżby...
- nie, nie! to zasługa wujka Franka...
-?!
-wiem, o czym pomyślałaś świntucho...(my wampiry nadal doskonale czytamy w myślach) ale to nie tak! Wujek Franek opracował metodę in vitro dla wampirów. No wiesz, omijamy całe te niemiłe procedury z kąsaniem, wysysaniem krwi, nacinaniem żył i karmieniem nowego wampira własną krwią... Wystarczy, że wampir lub wampirka wybiorą sobie ludzkiego partnera i ...naukowo rzecz ujmując pozyskają od niego materiał genetyczny. Resztę w laboratorium, probówkach i inkubatorach załatwia wujek Franek...
- to bardzo ciekawe... a wiesz jak...
- jak chcesz to ja ci poopowiadam o pszczółkach i kwiatkach i o zapylaniu...Koteczku
- nieee... dziękuję! Zabierz rękę z mojego tyłka!
- ooo jaka niedostępna! Chyba czosnek wietrzeje i coraz bardziej przebija się twój własny zapach...
-  a jak to możliwe, że nie boisz się słońca? Grałeś na podwórku w koszykówkę, gdy przyszłam, a przecież słońce jeszcze nie zaszło...
- To też prezent od wujka Franka. Wszystkie wampiry urodzone "z probówek" są mniej wrażliwe na świtało słoneczne. Jasne, że nie możemy jechać na wycieczkę do Egiptu w lecie (a szkoda, bardzo szkoda)... ale tu w Polsce, po nałożeniu kremu z filtrem 50 możemy sobie spokojnie chodzić nawet cały dzień. Zwłaszcza od jesieni do wiosny- na dłuugie spacery z dziewczynami...
- mam jeszcze pytanie odnośnie wilkołaków...
- no, to pytaj koteczku, pytaj...
-Lester! przestań mnie uwodzić, bo cię podrapię!
-No to wilkołaki...
- a, taaak, wilkołaki... czy to wasi wrogowie?
- dla konserwatywnych wampirów nadal tak, ale my, nowocześniejsi już od 70 lat żyjemy z nimi w zgodzie...
- no to mnie uspokoiłeś, bo widzisz... miło się gada i może byś nas odwiedził?
- nas, to znaczy kogo?
- no mnie i moje koleżanki...
- ooo ciebie i koleżanki! no to bardzo chętnie! kiedy tylko macie ochotę! tylko błagam was- nie perfumujcie się czosnkiem!
- to zapraszam w takim razie na jutro do nas.
- a jaki strój obowiązuje?
- a nowoczesno- luzacki
-to mi ulżyło! nie będę musiał zakładać tych koronek, żabotów i peleryn...
- to czekamy na ciebie jutro (i weź te ręke, bo ci ją odgryzę)
-a czemu o wilkołaki pytałaś? czyżby z wami wilkołaczka mieszkała?
- niee... wilkołak!
- achaaaaaaaaaa...
licznik 43446

temat poniekąd krwawy- bo dziś pierwszy raz w życiu wyrwałam ząb (nie róbcie tego w domu- i skonsultujcie się z lekarzem lub farmaceutą)


http://annerice.amizan.org/texty/wzw_rec.html- znalazłam takie słowa o wampirach
"Wampir może być jednym z nas, ale musi przy tym pozostać niepowtarzalny, demoniczny, wreszcie metafizyczny i mityczny"
ciężkie jest życie wampira

niedziela, 17 listopada 2013

Plusy zainteresowania monsterami

zbieram na korpusy dla moich monsterowych składaczków- wypsza nadal trwa

Szukam bezdomnego (niepotrzebnego komuś) Pająka lub Nietoperka, bo moje monstery, zgodnie z przekonaniami polityki monsterkowej chętnie przygarną bezdomnego zwierzaka. Chciałaby, żeby był jednocześnie straszny i sympatyczny- czyli sympatycznie straszny- dlatego poszukują pająka i nietoperka. Zwierzak znajdzie u mnie wikt, opierunek i miłe towarzystwo.Najchętniej za symboliczną złotówkę lub cenę przesyłki. Wiadomość na mail gosiaksz1@o2.pl

Interesuję się monsterami. W zasadzie ostatnio tylko one buszują po moim blogu. Jednak nie zapominam o innych lalkach. Trzymam rękę na pulsie. W zasadzie, to nawet teraz więcej zyskuję- bo potrafię spojrzeć na nie chłodno, racjonalnie i ocenić, czy ta lalka będzie mi się podobała tak na dłużej, czy nie. No i dzięki chłodniejszemu podejściu do sprawy, po 2 latach oczekiwania natrafiłam na piękną silkstone. To bez wątpienia lalkowa arystokracja. Jednak moja trafiła do mnie goła i na razie nosi luzacki strój

Miałam do wyboru dwie lalki- rudą i blondynkę- wybrałam blondi. Oczywiście taniość szła w parze z brakiem stroju i kilkoma drobnymi defektami, które mi ni przeszkadzają. Lalka przyszła do mnie zapakowana w pudełko po termosie. Czaicie komizm sytuacyjny? Lalka o typowo zimnej urodzie zapakowana w pudełko po termosie =) Zaskoczyła mnie jej waga- ona WAŻY! Jest ciężka!
Bardzo mi się podoba! Ogromnie się cieszę, że ją mam!


licznik43068

sobota, 16 listopada 2013

Bo planowana jest przeprowadzka do własnego domku

zbieram na korpusy dla moich monsterowych składaczków- wypsza nadal trwa
Maleńki barbiowy domek niestety nie pomieści wszelkich monster, które Maniek przyprowadza do domu ze swoich wojaży... dlatego myślimy o domku- i to takim ręcznie robionym, z surowców wtórnych, bo przecież monstery są ekologami.
Znalazłam ciekawy blog- prawdziwą kopalnię trafnych porad na lalkowe mebelki i dodatki- totalnie wszystko recyklingowe i bardzo pomysłowe!  http://planetaparczun.blogspot.com

Szukam bezdomnego (niepotrzebnego komuś) Pająka lub Nietoperka, bo moje monstery, zgodnie z przekonaniami polityki monsterkowej chętnie przygarną bezdomnego zwierzaka. Znajdzie u mnie wikt, opierunek i miłe towarzystwo.Najchętniej za symboliczną złotówkę lub cenę przesyłki. Wiadomość na mail gosiaksz1@o2.pl
licznik 42930

piątek, 15 listopada 2013

Ile kości ma Skelita, bo się każdy o to pyta...

Dzięki Waszej pomocy  mogłam zakupić Skelitę! Dziękuję Wam przeogromnie za udział w wypszy i finansowe wsparcie! Dziękuję też Lunarh- która obczaiła dla mnie Skelitę- od sympatycznego sprzedawcy i za rozsądną cenę.

Niniejszym prezentuję dwie "kościste": Brennan Bones i Skelitę.

Co można powiedzieć o lalkach? Odczucia czysto subiektywne: moim zdaniem Brennan jest staranniej wykonana- bardziej pomysłowo i z większą dbałością o realia. Za to Skelita jest bardziej artystyczna- ma ciekawy makijaż i fryzurę.  Szkoda tylko, że Brennan jest składaczkiem i nie ma kościstego korpusu- bardzo szkoda, bardzo szkoda, bardzo szkoda!
Teraz już liczenie kości
Wygooglałam sobie, że człowiek dorosły ma ma około 206 kości (ponoć 14-latek ma najwięcej =)

licznik 42826

środa, 13 listopada 2013

Samiczka Alfa- czyli poskromienie złośnicy

Dziewczyny skorzystały z kolejnego wyjazdu Mańka na obóz archeologiczno-wykopaliskowy i postanowiły pogadać z jego dziewczyną. Trzeba przyznać, że Clowdeen okropnie się zachowuje: zazwyczaj wcale się do nich nie chce odzywać, odwarkuje odpowiedzi i traktuje jak zbędny bagaż.  (Nie lubię taniej sensacji w stylu obecnie serwowanym przez telewizję, dlatego pierwsze spotkanie musicie sobie wyobrazić). Poirytowane dziewczyny postanowiły rozwiązać problem raz, a dobrze.

- No- to która z nas ma z nią pogadać?
- Ja z nią pogadam! Dam do wiwatu tej jędzy!
-Ja też mam ochotę jej wygarnąć!
- Ryba! Nie milcz tak- co ty radzisz?
-Ja bym zrobiła tak: zaprosiła do domu i wyjaśniła całą sytuację.
- Ale ona nas nie wysłucha...
- Ale Jen zna takie miejsca na ciele, które zablokują jej kończyny, a pozostawią ją świadomą...
- Ok, to zadzwonię i zaproszę te żmiję do nas...

- Chciałyśmy z tobą pogadać na temat Mańka... zgodzisz się dobrowolnie, czy mamy użyć siły?
- O proszę- sabat czarownic! Cały Mańkowy haremik przeciw mnie!
- Nie chcesz po dobroci? Ok, Jeeeeeeeen- załatw ją!

- Ty podła żmijo! co mi zrobiłaś?! Rąk nie czuje! Nóg nie czuje! Ratunkuuuuu!
- A wyj sobie do woli, nikt cię tu nie usłyszy!
- Pogadasz z nami czy, nie?
- Nie!
- Ryba, ty z nią zostań, a my za jakiś czas wrócimy.
-Hi hi hi- a to się zebrały dwie "najbardziej pogadane"- Ryba nie raz i tydzień nic nie powie, jak nie ma nic do powiedzenia...

-Nie, no ja oszaleje! Jak można tak 57 godzin ani słowa nie wypowiedzieć?!
-...
-Dobra, to wyjaśnij mi "rybeńko" o co wam chodzi!
- Chcemy, żeby Maniek był szczęśliwy, on jest dla nas jak brat.
- Taaa "brat"... jaki brat?! On jak sułtan harem ma! Co noc inna faworyta! A ja nie mam ochoty być piąta, szósta lub siódma!
-Maniek chce mieć samiczkę swojego gatunku. Żadna z nas nie jest wilkołakiem. My też chcemy mieć samczyków swojego gatunku. Maniek jest dla nas jak brat.
- Nieprawda! Wy go wszystkie uwodzicie, podrywacie, kusicie...
-Nie.
-Chcecie mi go zabrać!
-Nie.
- Chcecie, żebym żyła z wami w tym haremie, w tej komunie! tfuuuuu
-...


- Wypuść mnie!
- Nie, bo nie przemyślałaś, togo, co powiedziałam.


-Jak się ma "odcięty prąd" w rękach i nogach, to w zasadzie można tylko myśleć... Serio mówisz, że szukacie samczyków swojego gatunku?
- Tak
-I Maniek was jako mężczyzna nie interesuje?
- Nie.
- I z żadną z was nic go nie łączy?
- Nie.
- Żadna z was nie jest w nim zakochana?
- Nie, bo on jest dla nas jak brat.
- hm... z tego, co mówił nigdy nie wynikało, że którąś z was by szczególnie faworyzował...a ja głupia coś sobie ubzdurzyłam... byłam dla was okropna, bo byłam zazdrosna... wiesz on jest taki cudowny, ja go nie chciałam stracić...
-...
- Przemyślałam wszystko- zawołaj dziewczyny, bo chciałam was przeprosić...

- Dziewczyny chodźcie! Clowdeen ma nam coś do powiedzenia...


- Bardzo was przepraszam... byłam zazdrosna, źle was oceniłam... zacznijmy znajomość od początku... tym razem bez złych emocji...skoro wy tworzycie takie miłe stado, też chcę do niego należeć...
- Odblokuję cię- o już...

- Dziękuję! Zdradzisz mi jak to zrobiłaś?
- Może kiedyś- ale to wymaga wielu lat nauki- za nic w świecie bym nie zaryzykowała twojego zdrowia. Maniek cię kocha i nawet gdybyś nas miała nienawidzić, to byśmy ci krzywdy nie zrobiły.
- Chodź do kuchni właśnie jemy pyszne chrupki.
- Mięsne?
- Nie... sojowe...  jesteśmy wegetariankami, tylko Maniek jada mięso
- I nic w lodówce nie zostawił?
-E... no co ty! Jak on na obóz jedzie, to w lodówce nawet światła nie zostawia, nie mówiąc o jedzeniu...


- No to opowiadajcie: jak poznałyście Mańka, bo chcę wszystko wiedzieć...
- W sumie to Ryba wpadła na pomysł, że w naszym domu powinien jakiś mężczyzna być- naprawi zlew, kran, przepcha kanalizację, usunie usterki w naszych bibelotach i będzie dbał o nasze bezpieczeństwo. Uznała też, że to powinien być wilkołak, bo ma najlepsze cechy opiekuńcze, a przy okazji łączy się w pary tylko z samiczkami własnego gatunku- no to unikniemy konfliktu i konkurowania o jego względy. Dałyśmy ogłoszenie- a ze zgłaszających się chętnych Ryba wybrała Mańka. Przegłosowałyśmy sprawę. Wszystkie byłyśmy "za"- bo Ryba jest praktyczna- i jak podejmie decyzję, to trafną. To nasza Samiczka Alfa...
-Miała rację- bo Maniek zachowuje się jak starszy brat. Naprawi, co trzeba. Pomoże, gdy trzeba. No i z nim czujemy się bezpiecznie, bo to wilkołak. A sama wiesz jak nam, monsterom, ciężko się żyje na świecie- nos stop uprzedzenia rasowe, prześladowania, chore ideologie... przesądy...
- Żadna z nas nie jest bez wad-popatrz na nas: - ja jestem człowiekiem, ale ma te blizne i mnie żaden facet nie chce...
- A ja się strasznie ją-ją- ją-kam jak się zde-zde-zdenerwuję...
- A ja mam takie spojrzenie, no wiesz, gadzie... i ludzie się mnie boją... tylko Frania była obiektywna, gdy mnie poznała i zaprosiła do tego domu...
- A Kicia, czy ona aby do Mańka nie "zawala"?!
- E! No, co ty... Kicia?! Ona to singeileka zdeklarowana! Robi karierę i na razie miłość jej nie interesuje...
- A ja na początku znajomości najpierw muszę każdego obszczekać, a potem dopiero... no wiecie... i zazdrosna okropnie jestem... przepraszam... świetne z was stado!
- Teraz możesz do niego należeć...
- Bardzo wam dziękuję!
- Maniek się ucieszy, że nas polubiłaś!


licznik 42653