A jednak o niej napiszę! Zarzekałam się, że nie..., że już wiele razy na blogach u innych gościła, że pospolita... a jednak... Muszę o niej napisać, ponieważ ujęła mnie swoją delikatnością- Cypria - piżamowa Barbie. Drugi powód, to stwierdzenie blogowiczów, że lalka, cały czas śpi, bo ich zdaniem stara farba już nie działa. Postanowiłam wyjaśnić sprawę i odpowiedzieć na tytułowe pytanie posta.
tak wygląda po 10 minutach pobytu w zamrażarce
lalka ma spoconą buźkę, bo dla potrzeb posta została włożona do zamrażarki i obudzona
tak wygląda po paru godzinach pobytu w zamrażarce:
śniętą każdy widział, a obudzoną w realu ciężko spotkać =)
Jeszcze ostrzeżenie naukowe: lepiej zbyt często nie zamykać Cyprii w zamrażarce, bo guma ulegnie zniszczeniu pod wpływem mrozu.
Przeczytałam wpisy blogowiczów na jej temat: wiedziałam jak wygląda bez piżamki, poczytałam komentarze- że niby "śnięta ryba", "karpik" i "przerażająca", "demoniczna". Jednak nic mnie nie odstraszyło. Na allegro znalazłam ją przypadkowo. Pochodzi od osoby, która lalki lubi. Po wyjęciu z koperty pachniała pięknie. Aczkolwiek nic nie przebije przyjemnego cukierkowego zapachu motylicy fioletowej od Królika R.
Zanim napiszę o lalce przyznam się teraz do czegoś- uwielbiam przeprowadzać nieszkodliwe, absolutnie bezinwazyjne eksperymenty na ludziach, zwierzętach i lalkach: na przykład testowałam inteligencję mojego kota Burgrabiego (no cóż, tak to jest, gdy ogląda się "Janosika", a osobowość kota idealnie pasuje to tej postaci): pokazywałam mu zabawkową myszkę, wrzucałam do pudełka, potrząsałam opakowaniem i włączałam stoper, żeby dowiedzieć się za ile czasu otworzy pudełko i wyjmie myszkę. Był szybki- aktualny rekord 25 sekund, a zaczynał od minuty.
Swego czasu kupiłam sobie pierścionek termoczuły, i oczywiście on też był obiektem eksperymentów: od trzymania w lodówce, po topienie go w garnku z wrzącą wodą. I właśnie ten pierścionek pozwolił mi domyślić się, dlaczego "karpik" śpi. Farba jest termoczuła i w określonych temperaturach przybiera stosowne barwy. Zatem jeśli mamy powyżej 20 stopni lalka będzie karpikiem i tyle. Żadne tam teksty w stylu "nie działa", "zepsuta" i inne takie tłumaczenia. Fakty naukowe są niezaprzeczalne. W lecie, w cieple lalka śpi, a w zimie, na zimnie nie zaśnie.
Muszę jeszcze tylko wybadać w jakiej temperaturze się budzi. Ale aktualnie nie mam na to czasu. Zatem w wolnej chwili uzupełnię wpis.
To był eksperyment fizyczny, ale popełniłam też na lalce eksperyment chemiczny. Włosy miała szare,
doczytałam kiedyś na jakiś blogu, że właściciel/ka wyprał/a lalkę w pralce. "Karpika" nie trzeba było prać, bo był czysty, wymyłam jej tylko włosy i papućki w Vanish'owym wybielaczu. Bardzo uważałam, żeby nie dostał się jej do oczek. Potem płyn do prania wełny i odżywka. Teraz "karpik" ma jasne blond włoski.
Przemyślenia filozoficzne: "karpik" jest jedną z najciekawszych i najmniej sexy lalek Mattela. Równocześnie jedną z tych, która u mnie budzi najcieplejsze uczucia. Ubrana od stóp, a raczej papućków po szyję w piżamę, przypomina małą dziewczynkę. Siada też tak dziewczęco, a nie kobieco.
Gdybym była dzieckiem, bawiłabym się nią z prawdziwą przyjemnością. Bardzo się cieszę, że ją mam. Wypada, żeby lalka miała jakieś imię- najlepiej kojarzące się z karpiem, zwanym po łacinie Cyprinus carpio, zatem będzie Cypria. Nie wiem czy łanie, czy brzydko, ale tak ją nazywam.
Oczywiście planuje uszycie jej kilku piżamek w innym niż niebieski kolorze, bo jakoś tak niebieski nigdy nie był moim ulubionym. Od razu mówię, że nie planuje też różowych, no chyba, że jakieś detale ;)