Od jakiegoś czasu, w ramach relaksu, przyglądam się mojej "Tęczówie". co fakt- to fakt- zbór złożony z 1 elementu nie jest imponujący... Utknęłam w martwym punkcie, jeśli chodzi o wybór następnej. W zasadzie- podoba mi się taka, której cena mnie rozwala... czekam, aż mi się trafi z drugiej ręki. No ale nie o tym mam tu pisać... przy okazji kontemplacji urody "RH" doszłam do wniosku, że lalki w zupełnie relaksujący dla mnie sposób są nieidealne. W stosunku do Barbie są kluseczkami- korpulentne, uroczo pulchne, małocyckowe i wielkotyłkowe. Dla mnie prezentują taki niestresujący rodzaj piękna, przy którym moja nieidealność okazuje się możliwa do zaakceptowania.
licznik 268 716