Obserwatorzy

sobota, 26 listopada 2016

Licencja na "zabijanie"

Mieszkam na wsi. z dala od wszystkiego co miejskie, głosne i cywilizowane. Ma to swoje plusy: na przykład mam 3 koty, które żyja sobie w 2 trybak aktywności: podwórkowym i domowym, oraz 3 psy, które żyją w trybie powórkowym z małymi przerwami na tryb domowy w czasie burzy, w sylwestra i w Boże narodzenie, gdy niebo rozświetlaja sztuczne ognie. Ma to tez minusy. Jedyny przystanek w mojej rodzinnej mijescowości- to przystanek umowny dla uatobusu szkolnego. Brak autobusu, pociągu ... jeśli chciał człowiek coś załatwić- wsiadał na rower i napędem na własne nogi dylał do miasteczka, żeby potem jechać dalej... nic więc dziwnego, że marzeniem każdego z nas było zdobycie licencji na zabijanie, czyli prawa jazdy. Odliczaliśmy dni o godziny do czasu, gdy będzie można zasiąśc za kólkiem i jechać.
Nie- nie poszło mi łatwo- byłam totalnym antytalentem automobilowym. Uczyłam się jeździć boso, 3 razy zdawałam egzamin praktyczny i gdyby nie wsparcie mojej babci- to pewnie bym się poddała. Ale Babcia we mnie wierzyła i dawała pieniadze na kolejne egzaminy- "Spróbój, kiedyś będe stara i kto mnie wtedy do kościoła zawiezie?" Dziękując jej za modlitwę- zaciskałam zęby i szłam na kolejny egzamin- w końcu zdałam- co było prawdziwym świetem rodzinnym- bo oczywiście nie miałam własnego samochodu- pojechałam tym domowym- czyli dużym fiatem.Zawiozłam babcie do kościoła- i owszem woziłam ją nie raz. a potem do lekarzy...
Potem poszłam na studia i jeździłam pociągami (oczywiście po pokonaniu pieszo magiczej trasy do cywilizacji). W sumie na poważnie to zaczęłam jeździć dopiero po studiach. Babcia kupiła mi "kaszlaka" w kolorze  kawy z mlekiem. Jak ja go uwielbiałam! Niezawodny, godny zaufania- niestety, z uwagi na lata po jakimś czasie zaczął szwankować i trzeba go było sprzedać. Pewnie nie uwierzycie, ale rozpaczałam po jego sprzedaniu.
Aktywnie zaczęłłam korzystać z prawa jazdy (licencji na zabijenie) dopiero, gdy poszłam do pracy- wtedy były inne czasy! Tak mnie to autko cieszyło! dbałam piastowałam, jeździłam przepisowo, woziłam babcie, dziadka! o jaAAAA ! to było cudowne! Mam prawo jazdy prawie 20 lat. I każdego dnia jestem losowi za nie ogromnie wdzięczna! Jeżdzę do pracy, do dziadka i na grób babci. moge jechać do weterynarza z chorym kotem, psem lub zabrać gdzieś dziecko. Cieszy mnie to bardzo! w sumie to cieszy id piwrwszego dnia, gdy odebrałam licencję! Wiem, że wiele osób mysli podobnie- i to nie zalezy od wieku. Co prawda jacyś tam piraci sie pojawiają na drogach- ale tych normalnych uzytkowników dróg jest więcej- i wiek nie ma tu nic do rzeczy:
a tak mnie na wspominki wzięło, bo Howleen mimo, że nastolataka- ma swoje autko. Jest roztropnym kierowcą- jeżdzi wyśmienicie, czasem zabiera koleżanki:


licznik 115 554

poniedziałek, 21 listopada 2016

w jesieni lalkowego życia

W erze mojego zaintersowania barbiowatymi wyhaczyłam ja na jakiejś tam aukcji. Nawet nie wiem, kim jest- ale ujmuje mnie i wzrusza niezmiennie. Sądząc po garderobie i moldzie, jest to jedna z najstarszych lalek, jakie mam. Pisałam juz o niej nie raz. ale przy okazji jesieni i szarugi na świecie lubie ją wyjąc z pudełka i sie pozachwycać. Bo jak tu sie nie zachwycać paletą kolorów, które lalka ma na sobie! Zamiast wszechobecnego różu prezentuje iście jesienne barwy! Upływ lat zostawił na niej ślad w posraci peknięcia gumy na buźce- ale nimo, że rozległe, nie znikształca jej i pozwala cieszyć sie tak uroczą panienką.


w rękach wspólczesnego dziecka lalka nie przetrwałaby nawet 5 minut! Ubranka zaraz byłyby zniszczone, kapelusz też- bo ą wykonane z takiego "ceratowego" tworzywa.
Cieszę się, że może sobie u mnie spedzić jesień życia.
115200

niedziela, 20 listopada 2016

osa, ale czy samotnica?

Taki oto bajer dostał na urodziny od wnuczka tokarza mój teściu- pszczelarz z wieloletnim doświadczeniem.. Moja Owadka, która prawdopodobnie została zaprojektowana jako szerszeń- ale u mnie jakoś nie przejawia natury tego owada itraktowana jest zazwyczaj jako pszczoła lub osa, postawnowiła co predzej te istote "ujeżdzić":
na poczatek małe przymilanko w celu zawarcia bliższej znajomości:

a potem hop na bestię!


i jeszcze dostojna amazonka:


 na koniec głaskanko i słodki przysmak:
licznik 115033

sobota, 19 listopada 2016

wycieczki rowerowe

Moja "grubcie" ma jeden z najtrudniejszych typów kobiecej urody- przy dość masywnej sylwetce ma maluśki biuścik i szczupłą buzię. A  uda ma kolosalne!!!

 ale na tym świecie ceni się róznorodność- zatem niezmiernie mi miło, że dotarła do mnie właśnie ta! tym bardziej, że jedna ze znajomych dylała po nią specjalnie do swojego marketu. Lalka wyjściowo była ubrana w świetne buty oraz ładną spódniczkę.  Oprotestowała bluzkę- która kojarzy mi się z betami pseudodominy. Spódniczka  została i "grubcia" często w niej chadza, podobnie jak w butach- a to dlatemu- że ma inny profil stopy i ciężko dobrać jakiekolwiek inne. Za to z ubraniami postanowiłyśmy zaszaleć u Agi.
W garderobie grubci pojawił się komplet sportowy:

 mówie komplet- ale w rzeczywistości to zdradzę Wam pewien sekret: odkładam drobne sumki na zakupy u Agi, bo bardzo lubie od niej ciuszki- i gdy się uzbiera tak koło- 60 zł czasem więcej robie 1 wieksze zakupy:  tu akurat pokusiłam się na leginsy i bluzę. Aga się troche bała, że nie będzie ładnie leżeć- bo szyta na Kena, ale wystarczy zerknąć- by stwierdzić, że obawiałą się niepotrzebnie!
 Grubcia dostała od Agi bluzke w kotki w prezencie na dobry początek u mnie
kolejny udany zakup to sukienka w moro- mimo militarnego fasonu bardzo kobieca dzięki różowym dodatkom

i jeszcze parę słów o wesołym wiosennym kompleciku =):
te ubranka nie były dla niej projektowane- i tuniczka jest dość opieta, a płaszczyk się nie dopina- ale całościowo lalka wygląda w nich tak radośnie, wiosennie, że nie mogłam się powstrzymać i musiałam Wam ją tak pokazać=)
Aga - ogromnie Ci dziekuję za te wspaniałe kreacje!
licznik 114914

niedziela, 13 listopada 2016

Pierwszy śnieg

Spał pierwszy śnieg! To nieuchronnie zapowiada nadejście zimy- pory roku, której nie darze szczególną sympatią- z powodu reumatyzmu, chłapy, konieczności noszenia zimowych butów , grubych rajstop i płaszczy.Ale ponieważ nie powiedziałam nic odkrywczego- bo pewnie wiekszość z Was myśli podobnie, to szkoda sobie psuć humoru i popatrzmy na lalki.
Kto tylko mógł, zapewne wydarł swoje lalki, żeby uwiecznić śnieg. No to ja też wyciagnełam Zimkę, żeby ją zaprezentować. Oto Zimka w naturalnym środowisku:

chłodne powietrze zostawiło slad na jej policzkach, lekko sie zaróżowiła.
płatki sniegu osiadły na jej policzku i powiece

Zimka uwielbia zimowe klimaty-śnieg, śnieg... marzy cicho o słoneczku- no ale może jeszcze bedzie miała okazję się pokazać wtedy, gdy zaświeci.

Zimkę malowałą Patrycja. Udało mi się ją namówić na ten makijaż, mimo, że to bardzo skromna osoba, a jednocześnie utalentowana. To, co jej się udało wyczarowac przekroczyło moje najśmielsze oczekiwania. Zimka jest subtelna, urocza i mroźna.
licznik 114 618

poniedziałek, 7 listopada 2016

ja- Robot-ka

W monsterkowym świeciee dawno nie było na tyle ciekawej lalki - bo wzbudzić moje zaintersowanie i zachwyt. Aż do czasu pojawianie się "Robotki". s umie to już druga robotka- bo pierwsza to Rebeka. Panny choć obie robotne- są zupełnie inne. Rebeka zmierza w stronę Steam -Punka, a Elka jest na wskroś nowoczesna.

Obie lalki najpiekniej wyglądają bez ubrania. Ach te detale!


Kamerki z zoomem! starter jako "trzecie oko"

Ciało na wskroś robotne! od paluszków stóp


 po czubek głowy! i głosniczki zamiast uszu!
najnowocześniejsze przeguby, umozliwiające jej ruch, podobny do ruchu człowieka!


nic tylko się rozpływać w zachwytach!

W zestawieniu z Rebbecą widać- jakie ludzkośc poczyniła postępy od epoki pary, do czasu ery sztucznej inteligencji
Robotka Ela jest tak ładne, że aż żal ją w cokolwiek ubierać. Biedaczka została totalnie przyćmiona przez Mysz i ćmę- a to jedna z najciekawiej zaprojektowanych lalek w nowszych edycjach monsterek.
Elka w drodze róznorakiej wymiany miedzylalkowej przybyła do mnie od Grażki i budzi mój niezmienny zachwyt od pierwszego dnia, gdy ją miałam w ręce! Dziekuję Ci Grażko!

114200

niedziela, 6 listopada 2016

Psalm dla ciebie



















Choć twoje włosy
Nie są jak łany
Złotej pszenicy
Tamtego, który
Sercem tak wstrząsnął
Jak nawałnica






















Choć nie masz włosów
Tak prawie czarnych
Jak skrzydło kruka
Nie kruczoczarnej
Nie złotowłosej



A ciebie szukam!



Choć nie masz oczu
Chmurnych jak burza
Pod koniec lata
Ty każdym latem
I każdą burzą
Mojego świata!



Połóż mnie
Na twym ramieniu
Połóż jak
Pieczęć na sercu

Pytam się gwiazdy
Co drogę wskazać
Błądzącym miała
Czemu ze wszystkich
Pragnień na świecie
To ty mnie wybrałeś
Gwiazda, co w rzece
Wciąż się przegląda
Też tego nie wie
Czemu ze wszystkich
Pragnień na świecie
Wybrałam ciebie
Czemu ze wszystkich
Pragnień na świecie
Wybrałam ciebie?



Szara Wilczyzca CaMowa- wydawałoby się, że gatunek wymierający,taka szara mysz- troche nijaka na tel innych wilkołaków... a tu prosze jaja niespodzianka!może nie wymrze?!

licznik 114 113

sobota, 5 listopada 2016

Bagienka - Słodka Gadzina

Ciiiiiiiiiiiiii... pssssyt
przedzieramy się wśród zarośli, żeby wytropić Słodką Gadzinę. Nie jest to takie proste, bo poszukiwania terają już kilka lat

o jejuśku! oczom nie wierzę! jesssst! ciii!
dech mi zaparło! jaka ona piękna!!! Te loczki afro! te oczka zielone! ten tajemniczy uśmiech! o jaaaaaaaa!
 ciiiii!bo się słoszy i zaraz mi ucieknie!
Najlepiej podglądać ją w naturalnym środowisku, wśród bagien. Lubi przeglądać się w wodzie i nad czymś dumać. Gdy poczuje się bezpiecznie, chetnie wygrzewa się w słońcu:

oooo to ciekawe podjęła kontakt z innymi gadzimi formami życia zamieszkującymi mój ekosystem lalkowy
Honej Swamp dotarła do mnie dzieki wielkiej życzliwości i uprzejmości Pani Marzenki. Serdecznie dziekuję! Spełniło się moje lalkowe marzenie!!!
licznik 114045

środa, 2 listopada 2016

pogadajmy w 4 oczy

nareszcie spełniło się moje marzenie! dotarła do mnie Cyklopsiczka! Juuuupiiiiiiiiiiiiiiiii!


Wybaczcie dziki okrzyk radości! no ale czasem lalkowe marzenia się spełniają,



 bez koniczności zabicia portwela na śmierć
ktoś tu coś o śmierci gadał? my jesteśmy zwolenniczką maksymy "non omnis moriar"- wyglądamy chudo- ale zamiarujemy się podtuczyć

jak się tylko podtyczą- to my w nie z łuczka- prosto w... serce!... dobra prosto miedzy żebra- a strzała niech sama serca szuka!


Elka- masz te sztuczną inteligencję czy nie?
mam!
no to w takim razie dobrze trafiłaś- tu wśród potworów przynajmniej się nauczysz ludzkich odruchów... tylko tak myślę, komu cie podrzucić na naukę, żeby z tego był zysk...
113932