Obserwatorzy

czwartek, 5 grudnia 2013

takie tam kombinacje

ceny korpusów dla monster nadal są zastraszające...
przyszedł do mnie taki zdezelowany składak z licznymi wybrakami i mogłam mu spokojnie zabrać korpus...
po to, żeby dać życie Bzyczce. Bzyczka ma na imię Szerszen- ale chyba tylko jej ukochany będzie tak do niej mówił (o ile Mattel takowego stwora uprodukuje)... reszta bez zbędnych ceregieli nazywa ją Bzyczką...
Manhamana samodzielnie przygotowała korpus, ja postanowiłam użyć taki zwykły mattelowski- szary od wilkołaczki.
Uszyłam jej "bermudy" z takiej "siatki"-tiulu czy czegoś takiego- według wykroju od Natalii, tylko nie zostawiałam zapasu na szef, bo przez siatkę wszystko widać...


Bzyczka nadal ma tylko jedno osie przedramię i dłoń...- może się kiedyś drugiego doczeka...

zastawiam się, czy jej nie uszyć drugich spodenek żółtych, z tego materiału, który stanowi tło do fot

licznik 45285

1 komentarz: