Córki zamożnych rodów (zwłąszcza tych słynących z mądrości) otrzymywały staranne wykształcenie.
Elinor potrafiła czytać i pisać, grać na instrumencie i posługiwac sie mapami.
w wolnym czasie wyszywała gobeliny ilustrujące dzieje rodowe. Znała też ciekawe historie, które potrafiła wykorzystać jako argumenty w dyskusji. Elinor jest przykładem idealnej damy... jedynym jej problemem jest buntownicza córka.
Czy jest ładna? w zasadzie i tak i nie... odstające uszka i ten zezik przywołują na mysl skojarzenie z niedźwiedzicą
obserwijąc jej słowne potyczki z Meridą wielu mysli, cóż za wstretny babsztyl! ale czy rzeczywiście mamy rację? czy to tylko surowa bezwzględna wstrętna baba, która bez przerwy krytykuje własną córkę?
otóż nie!
W szerszym kontekście okazuje sie, że wszystko czego uczy Meridę przydaje sie w jednej z najważniejszych scen. Merida musi wygłosić przemówienie do lordów- czy bez nauk Matki zostałaby wysłuchana? nie... przeciez nikt by jej w ogromnej sali nie usłyszał! Intonacja! artykulacja! dumna postawa... tak, to nauki matki ukształtowały córke na damę!
czy czegoś nauczyła sie od Meridy?
oczywiście- Córka, która każda wolną chwile spedzała z ukochanym tatą poznała tajemnice lasów otaczających siedzibę rodu, sama potrafiła zdobyć jedzenie i znaleźć odpowiednia wodę.
Elinor z dala od pałacu, nawet w niedźwiedziej skórze nie umie sobie poradzić- znalazła tylko wilcze jagody i wodę ełna larw- to rezolutna córka uczy ją tajemnic lasu.
Najpiekniejsze w Elinor jest to, że umie się uczyć, jest dystyngowana nawet w misiowej skórze- a wnioski wyciąga szybko i trafnie.
łatwo sie domyslić, że jej małżeństwo było aranżowane, ale przecież jako osoba wykształcona wiedziała, że sama sobie wybrac męza nie może. Za to z Fergusem stali się wspaniała parą. Doskonale wiedziała, że za sukcesem męza stoi zawsze jego żona. Dyskretnie pomagała mu w przemówieniach, w zyskaniu posłuchu i utrzymaniu pokoju z okolicznymi sąsiadami. Fergus uwielbiał swoją idealną żonę. Pewnie gdzieś tam w głębi duszy troszke jej sie bał, zwłaszcza gdy zwracała mu uwage, żeby nie kładł broni na stole.
Jedno jest pewne- Elinor nawet jeśli na początku małżeństwa nie kochała Fergusa- to w miarę upływu lat pokochała go z całego serca- widać to zwłaszcza w jednej z ostatnich scen, gdy zakłopatana jak mała dziewczynka, okryta gobelinem po odczarowaniu zwraca się poufale do męża i nazywa go Fergusiem.
Z racji tego że przy mojej córce wałkowanie "|Meridy" trwało 2 tygodnie-aż sis znudziło i jej miejsce zajely minionki, miałam okazje oglądać film wieeeeeeeeeeeelokrotnie! Fergus podoba mi sie janbardziej- a drugie miejsce bez wątpienia zajmuje Elinor. Oboje małzonkowie są tylko zwykłymi ludxmi, nie brak im naszych wad. Są mi bliscy- bo nie sa idelani. Najbardziej podoba mi sie to, że dbając o włąsną rodzine w szerszym kontekście przenosza też tę troske na całe swoje młode państwo. I robią to wsolnie- uzupełniaja się własnie tak, jak powinni to robić wszyscy małżonkowie.
I poznałam kolejną bohaterkę filmu.Ładnie ją opisałaś.Czekam więc na kolejne odcinki...
OdpowiedzUsuńna razie to tyle w temacie rodziny meridy- zamykał ich do pudełka, tez musze od nich odpocząć =)
OdpowiedzUsuńgdy oglądałam z Córką ten film - przy kwestiach
OdpowiedzUsuńElinor słyszałam kąśliwe "skąd ja to znam..."
w miarę filmu zmieniła chyba ciut swój jakże
surowy osąd :)))
i ja lubię tę matulę - choć u mnie jest raczej
wciąż panienką, tajemniczą, niedostępną - a może
po prostu jeszcze nie trafił się Jej żaden Men,
wytrwale dążący do poznania Jej osobowości... :)
No tak miałaś czas, żeby to wszystko przeanalizować. Ja widziałam film tylko raz i nie byłam nim zachwycona. Wcale bym nie oglądała, gdyby nie lalka. :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię tę bajkę. A i postacie z niej są bardzo sympatyczne. Jako,że też mam małą córkę to wszystkie nowe bajki już mam obejrzane i odświeżone te starsze, które ogladałam ze starszymi synami. U nas na tapecie "Koralina" moja 3-latka uwielbia tę bajkę ☺ Ja zresztą też ☺ A jak trafię na Meridę to też kupić mam marzenie 😀
OdpowiedzUsuńElinor jest piękna i mądra jak przystało na dobrze urodzoną szlachciankę z tamtych czasów :p musiały takie być, bo to na ich głowach spoczywał obowiązek prowadzenia domu lub nawet zamku, to kobiety musiały dbać o zorganizowanie zapasów na zimę dla wszystkich !!! o zapewnienie przyodziewku i zapasu leków, to pani na zamku często zajmowała się również leczeniem :) Wychodzi na to , że bez wykształcenia po prostu nie dały by sobie rady :) zupełnie jak dzisiaj :/
OdpowiedzUsuńPiękna z nich para, pasują do siebie jak ulał
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i zaprzaszam na odwiedziny mojego bloga:
http://miastolalek.blogspot.com/
Bardzo ciekawy opis. Przyznam, że ja filmu nie widziałam. Moje Potworki to jednak Minionki owszem, ale potem to Auta i uniwersum Gwiezdnych Wojen... Więc z okresu średniowiecza nic a nic u nas, ale za to z przyjemnością u Ciebie poczytałam :)
OdpowiedzUsuńPiękną lalkę dorwałaś *0*, aż zastanawiam się gdzie?
OdpowiedzUsuńcały zetsaw był na allegro
Usuń